
Nie ustają spekulacje dotyczące tajemniczej śmierci Jana Kulczyka. Jeden z najbardziej znanych Polaków zmarł po nieudanym zabiegu w 2015 roku w Austrii. Mimo tego ciągle pojawiają się tacy, którzy nie wierzą w śmierć miliardera i uważają, iż wszystko było ustawione.
Najbogatszy z Polaków zmarł w wyniku powikłań po rutynowym zabiegu w lipcu 2015 roku. Ciągle nie milkną spekulacje na temat tego, iż tak naprawdę śmierć była sfingowana, a Jan Kulczyk żyje i ukrywa się.
Spekulacje o śmierci Jana Kulczyka
W sprawie śmierci Jana Kulczyka pojawiała się cała masa spekulacji. Pojawiały się doniesienia, iż był on widziany przez kogoś w Egipcie, kto inny wskazywał, że ukrywa się, jak ukraiński miliarder, który miał być martwy, we Francji.
Jeden z Twitterowiczów zwrócił uwagę na słowa, które wypowiedziała podczas pogrzebu jego córka. – Wystarczyło przemyśleć słowa jego córki na pogrzebie, żeby się domyślić, iż doktor Jan kopytami w kalendarz nie strzelił – twierdzi na Twitterze „Biały Rycerz”.
Nie dodał jednak, co konkretnie ma na myśli. A co takiego mówiła podczas pogrzebu ojca Dominika Kulczyk?
– Nie płaczcie. Nie ma mnie tu, nie płaczcie. Tu mnie nie ma. Zszedłem ze sceny niepokonany. Bo przecież największą klęską jest nie wyciągać wniosków ze zwycięstw. A geniusz nie polega na tym, że wie się więcej, tylko że wie się wcześniej (…) Nie płaczcie nad moją trumną. Nie płaczcie, tu mnie nie ma – mówiła Kulczyk.
– Nie płaczcie nad moją trumną. Nie płaczcie. Tu mnie nie ma. I uwierzcie mi potrzeba wierzyć bez końca. I kochać bezwarunkowo, bo miłość jest potężniejsza niż śmierć – Twoja, nasza – dodawała córka zmarłego miliardera.
Powyższe informacje oraz komentarze zostały przekazane w postach na Facebooku oraz Twitterze. Informacje zawarte przez użytkowników mediów społecznościowych w postach oraz komentarzach nie odzwierciedlają stanowiska redakcji.