
Pomysły związane z otwieraniem lokali gastronomicznych są ciekawym przykładem biurokratycznej pomysłowości. Propozycje urzędników będą jeszcze tematem konsultacji przedsiębiorców ze stroną rządową, ale czy absurdalną inwencję biurokratów da się utemperować?
Warszawskie Plotki Biznesowe omawiają proponowane w tej branży procedury zapobiegawcze. Troska o pracowników obejmuje m.in. zakup bezdotykowych termometrów do mierzenia temperatury pracowników restauracji. Zanim gastronomia kupi termometry, kelnerzy, kucharki i bufetowe będą musieli mierzyć temperaturę na własną rękę.
Pomiar ma się odbywać poza budynkiem zakładu. W przypadku stwierdzenia podwyższonej temperatury (powyżej 37,5 stopni C) lub innych objawów, odsyła się pracownika do domu.
Co miłego czeka klienta?
Wprowadzone zostaną limity gości. Ma być zachowana 2-metrowa odległość pomiędzy osobami w kolejce, obowiązkowa będzie dezynfekcja rąk przy wejściu. Pomiędzy dwoma stolikami ma być zachowana odległość 1,5 metra. Możliwe jest wprowadzenie przegród pomiędzy stolikami (metr ponad blat stolika, co pozwala ustawić w odległości 1 metra. Obowiązek liczenia i kontroli maksymalnej liczby gości w restauracji spoczywa na restauratorach.
Strona rządowa zaproponowała, by dla klientów posiadających aplikację ProteGo Safe przeznaczyć dodatkowe miejsca w lokalu. Restauratorzy będą musieli umieścić w widocznym miejscu informację o maksymalnej liczbie gości w restauracji i liczbie miejsc dodatkowych ponad limit dla osób posiadających aplikację.
Każda restauracja będzie miała obowiązek umieszczenia przy wejściu urządzenia z zainstalowaną aplikacją ProteGo Safe. Ten będzie rejestrować klientów, będących użytkownikami aplikacji. W wypadku braku możliwości wystawienia takiego urządzenia, restauratorzy będą musieli wydrukować kod QR do zeskanowania przez wchodzących klientów.
Podważa się sensowność takiego rozwiązania. Choćby z tego względu, że aplikacja nie jest powszechnie używana. A przy okazji jest to narzędzie, które służy dodatkowemu kontrolowaniu ludzi.
Żadnej samoobsługi
Nie będzie już restauracji i barów samoobsługowych. Nieczynne będą bary sałatkowe, bufety, czy dozowniki do samodzielnego nalewania napojów. Urzędnicy proponują rozwiązania w postaci bezkontaktowego składania zamówień. Mają temu służyć m.in. kolejne aplikacje.
Klienci będą mogli składać zamówienie przy kasie tylko pod warunkiem zabezpieczenia stanowiska kasowego osłoną. Jedzenie na wynos będzie wydawane bezkontaktowo i tylko w papierowych torbach.
Danych biometrycznych jeszcze nie chcą, ale dowód się przyda
Ciekawie wyglądają przepisy o postępowaniu w przypadku znalezienia nosiciela Covid 19, który odwiedzał wcześniej lokal gastronomiczny. Trzeba będzie odnaleźć klientów, z którymi miał wtedy kontakt. Tu też ma się przydać aplikacja ProtegoSafe.
W odniesieniu do klientów i pracowników, którzy nie posiadają tej aplikacji, restauracja ma mieć obowiązek prowadzenia przez dwa tygodnie ich listy. Każdy klient będzie więc musiał podać swoje imię, nazwisko i numer telefonu, a jego dane będą udostępniane na żądanie właściwego inspektora sanitarnego.
To już zupełny absurd. Pojawia się pytanie w jaki sposób restauracje mają pozyskiwać dane klientów? Czy kelnerzy będą legitymować gości? Czy do kartek o tym, że pijanym nie podaje się alkoholu, dojdą napisy, że klientów bez dowodu osobistego się nie obsługuje? Jest też problem RODO.
Jest to ingerencja w swobody obywatelskie, czy prywatność Są to wreszcie także dodatkowe koszty dla właścicieli. Czy powrót do normalności musi wieść przez ograniczanie indywidualnych praw?
Źródło: Warszawskie Plotki Biznesowe