Szumowski zagłosował wbrew własnym rekomendacjom. Gowin pochwala jego postawę

Jarosław Gowin, Łukasz Szumowski. Źródło: PAP, collage
Jarosław Gowin, Łukasz Szumowski. Źródło: PAP, collage
REKLAMA

Minister Łukasz Szumowski rekomendował wybory korespondencyjne w maju lub tradycyjne za 2 lata. Przy okazji ostatniego głosowania zagłosował jednak zgodnie z linią partyjną. Jarosław Gowin pochwala taką postawę.

Gowin w rozmowie z „Wirtualną Polską” wypowiedział się na temat ostatniego głosowania Łukasza Szumowskiego.

– Czy pana zdaniem Łukasz Szumowski dotrzymał swoich rekomendacji? Minister zdrowia […] mówił, że wybory bezpiecznie da się przeprowadzić tylko korespondencyjnie, albo w sposób tradycyjny za dwa lata. Dzisiaj zagłosował wbrew swoim słowom – zauważa redaktor „WP”.

REKLAMA

– Na pewno Łukasz Szumowski stał się w ostatnich miesiącach wielkim autorytetem społecznym. Jednak każdy z nas, polityków, musi brać w swoich decyzjach pod uwagę nie tylko wskazania eksperckie, ale także ogólną sytuację polityczna. Ze względów konstytucyjno-ustrojowych wybory muszą się odbyć najpóźniej na początku lipca. Do tego czasu wyborów czysto korespondencyjnych nie udałoby się przygotować. Dlatego minister Szumowski zaproponował cały szereg poprawek do ustawy, które przyjęliśmy. Radykalnie zmniejszają one ryzyko dodatkowych zarażenia koronawirusem – odpowiedział Gowin.

Jarosław Gowin nie widzi niczego zdrożnego w głosowaniu w sprzeczności z własnymi rekomendacjami. Złośliwi mogliby powiedzieć, że szef Porozumienia ma w tym spore doświadczenie.

– A może w lekarzu wygrała polityka? Zalecenia medyczne i pragmatyka utrzymania władzy nie zawsze idą ze sobą w parze – dopytywał dziennikarz.

– Nie zgadzam się z tą oceną. Wygrał nie lekarz ani nie polityk. Wygrał obywatel. Taki, który myśli o dobru wspólnym. Ze względu na Konstytucję wybory trzeba przeprowadzić w trybie mieszanym. Minister Szumowski przyjął to do wiadomości i chwała mu za to – odpowiedział szef Porozumienia.

Szumowski tłumaczy się ze swojego głosowania

– Mogłem się obrazić i powiedzieć, że nie głosuję i przeszłaby ustawa, która by nie gwarantowała powszechnego głosowania korespondencyjnego, które ja nadal rekomenduje – mówił minister Szumowski w TVP.

– Te poprawki które zgłosiłem umożliwiają, po pierwsze – czas pięciu dni roboczych, żeby się zarejestrować, a więc dają realną możliwość dużej grupie osób zarejestrowania się i zagłosowania zgodnie z moimi rekomendacjami. Po drugie: jeżeli będzie sytuacja epidemiczna trudna, to wtedy rozporządzenie moje mówi, że tylko wybory korespondencyjne w danym regionie są możliwe. Czyli jest ta ewentualność, że jeżeli się okaże, że sytuacja będzie trudna, będziemy głosowali korespondencyjnie – bronił się szef MZ.

Jednocześnie Szumowski zmiękcza swoje stanowisko wobec tradycyjnych wyborów. – Jak się okaże, że będziemy wszyscy się cieszyli, że w danym województwie sytuacja będzie taka, że nie ma ani jednego chorego, to sytuacja będzie zupełnie inna niż była przed dwoma tygodniami – mówił.

– Więc tutaj jest ta możliwość, że minister zdrowia – jeśli sytuacja epidemiczna jest trudna – zarządza wybory korespondencyjne na danym terenie – dodaje.

Szumowski twierdzi również, że udało mu się wywrzeć pewien wpływ na kształt ustawy PiS. – Trzecia rzecz, na której mi zależało, to jest odpowiednia liczba urn w standardzie europejskim. Tzn. na 750 osób, które głosują korespondencyjnie, musi być jedna skrzynka czy urna. To daje szansę, że ci którzy głosują korespondencyjnie, a którzy obawiają się ryzyka, mogą nie stykać się z innymi – powiedział.

Źródło: tvp.info, Wirtualna Polska

REKLAMA