
Francja dokonuje poważnych zmian w kodeksie drogowym. Jeśli kierowca spowoduje wypadek, a wcześniej w czasie jazdy korzystał telefonu, natychmiast zostanie mu odebrane prawo jazdy – na 6 miesięcy, maksymalnie na rok.
Na tym nie koniec.
W razie wypadku czasowe zawieszenie uprawnień do prowadzenia pojazdu może też grozić za inne wykroczenia: brak sygnalizacji kierunkowskazem, przekroczenie linii ciągłej, przekroczenie prędkości, wymuszenie pierwszeństwa na pieszym lub niebezpieczne wyprzedzanie.
Po upływie 72 godzin, po zbadaniu okoliczności i przyczyn wypadku, prefekt będzie mógł zarządzić zawieszenie prawa jazdy na okres do sześciu miesięcy, do nawet roku. Podobnie w przypadku prowadzenia pojazdu pod wpływem alkoholu lub zażyciu narkotyków.
Kierowcy we Francji stali się klasą niemal uciśnioną. Setki coraz bardziej wymyślnych radarów nowych generacji skutecznie uprzykrzają życie i polują na ich punkty. Samochody wyrzucane są masowo z miast. Likwiduje się miejsca parkingowe, podnosi opłaty, zwęża drogi i wprowadza się ograniczenia ruchu.
Teraz drogowi „bezpieczniacy” odkryli, że telefonowanie podczas jazdy jest odpowiedzialne za 10% obrażeń ponoszonych przez kierowców i pomnaża trzykrotnie ryzyko wypadku. Stąd i pomysł dodatkowych kar.
Warto przypomnieć, że nowe przepisy drogowe obowiązują także w Niemczech. Zabraniają one korzystania z urządzeń ostrzegających kierowców o lokalizacjach fotoradarów stałych i przenośnych.
Durcissement de la loi: téléphoner ou conduire, il faut choisir
Źródło: Le Figaro/ AFP