
Młoda kobieta z USA dowiedziała się, że jest adoptowana i postanowiła odnaleźć swoje korzenie. To historia jak z filmu, a jej główna bohaterka przyznała w rozmowie z „Faktem”, że zawsze była „fanką zagadek”. Tabloid nie zdradził tożsamości Amerykanki, którą nazywa KD.
Kobieta wiedząc, że jest adoptowana i pochodzi z zagranicy szukała swoich korzeni w różnych krajach. – Badałam temat i znalazłam podobieństwa między jej historią a moją – mówiła w rozmowie z „Faktem”. W momencie kiedy pojawił się cień szansy, że jest zaginioną w 1994 roku Moniką z Legnicy, zgłosiła się do Interpolu.
– Zawsze byłam fanką zagadek i tajemniczych historii – stwierdziła kobieta. – Wszystkie filmy kryminalne polecają udanie się do lokalnego komisariatu. Wiedziałam jednak, że funkcjonariuszy z mojego miasta nie będzie obchodzić ta sprawa – tłumaczyła.
Kobieta wiedziała, że kontakt z Interpolem to najlepszy sposób na rozwiązanie jej zagadki. – Wiedziałam, że mogą mnie skontaktować z polskimi służbami. W toku rozmów pojawiało się coraz więcej faktów, które przemawiały za tym, że mogę być Moniką – opowiadała.
KD zdradziła, że na zdjęciach z dzieciństwa przypomina małą Monikę z Legnicy, ale to jeszcze o niczym nie przesądza. – Nie mamy pewności dopóki nie poznamy wyników testów DNA – stwierdziła.
Zniknięcie sprzed apteki
W 1994 roku dziecko zniknęło z wózka sprzed apteki w Legnicy, gdy dziadkowie kupowali tam leki. Jednym z tropów w śledztwie i poszukiwaniu małej Moniki było założenie, że mogła zostać porwana przez ojca, którego policja bezskutecznie poszukiwała przez wiele lat.
Dopiero w 2008 roku ojciec po uzyskaniu listu żelaznego pojawił się w Polsce. Sąd uznał go winnym porwania oraz sprzedaży córki i skazał na 15 lat więzienia. W śledztwie skazany ojciec zmieniał zeznania. Choć twierdził, że jest niewinny, to wersja o porwaniu i sprzedaży dziecka za granicę również się pojawiła. Karę więzienia odbywa od 2013 roku.
Policja wznowiła śledztwo
Oficer prasowa legnickiej policji mł. aspirant Jagoda Ekiert powiedziała we wtorek, że policja wznowiła śledztwo w sprawie zaginięcia dziecka.
– Skontaktowała się z nami 27-letnia osoba z zagranicy. Twierdzi, że jest dziewczynką z Legnicy, która zniknęła w 1994 roku. Kobieta niedawno dowiedziała się, że jest osobą adoptowaną i zaczęła poszukiwać swej prawdziwej tożsamości. Na jednym z portali o osobach zaginionych natknęła się na sprawę z Legnicy. I twierdzi, że odpowiada rysopisowi – powiedziała policjantka.
Teraz działania policji zmierzają w kierunku porównania DNA kobiet. Próbki od matki Moniki na razie nie mogą zostać pobrane. Przebywa ona w Niemczech w pracy, a jej powrót do Legnicy jest utrudniony ze względu na epidemię koronawirusa. Badanie ma zostać przeprowadzone w ciągu najbliższych tygodni.
Źródła: Fakt, NCzas.com, PAP