Tajemnicze zniknięcia w Wuhan. W tle działania chińskich służb

Koronawirus. Obrazek ilustracyjny. Źródło: pixabay
Koronawirus. Obrazek ilustracyjny. Źródło: pixabay
REKLAMA

Jak donosi „Deutsche Welle”, trzech blogerów, którzy dokumentowali rozwój pandemii w chińskiej prowincji Wuhan, zaginęło bez śladu. W sprawie pojawia się wątek działania chińskich służb.

Chiński przedsiębiorca i videobloger Fang Bin na początku lutego nagrał swoim telefonem dramatyczne sceny w szpitalach w Wuhan oraz przed placówkami. W materiale widać worki ze zwłokami leżące przed wejściem i płaczących ludzi pochylonych nad ciałami bliskich. Nagranie pojawiło się w sieci. 4 lutego Fang zabrał głos w wywiadzie udzielonym przez Facetime.

Informacje, które do nas docierają, nie odzwierciedlają prawdziwej sytuacji w Chinach. Choroba płuc w Wuhanie to zagrożenie dla zdrowia, które dotyczy całego świata. Choroba rozprzestrzenia się na wiele krajów. Dlatego dla wszystkich jest dobre, że informuję o sytuacji na miejscu – mówił.

REKLAMA

Zaledwie kilka godzin później do drzwi Fanga zapukali mężczyźni, których widać jeszcze na ostatnim nagraniu wrzuconym przez przedsiębiorcę telefonem do Internetu. Chińczyk trafił na posterunek policji i usłyszał, że jest podejrzewany o szpiegowanie dla innego państwa. Kilka dni później słuch o nim zaginął.

To nie jedyny taki przypadek. To samo spotkało prawnika Chena Qiushi, który dostarczał reportaże z prodemokratycznych protestów w Hongkongu. W styczniu informował także o sytuacji w Wuhan. Na początku lutego zniknął i do dziś nie wiadomo, gdzie przebywa. Policja poinformowała rodzinę, że prawnik został zabrany na kwarantannę.

Podobnie potoczył się los aktywisty Li Zehua. Dwa miesiące po tajemniczym zniknięciu opublikował na YouTube oświadczenie, że służba bezpieczeństwa umieściła go na kwarantannie.

„Daily Mail” podaje, że podczas pierwszych tygodni epidemii koronawirusa zatrzymano przeszło 5 tys. osób, które informowały o sytuacji. Human Right Watch ma posiadać dowody aresztowania trzech pekińskich aktywistów, którzy prowadzili stronę internetową na temat COVID-19. Władze Chin zarzuciły im „szukanie kłótni i prowokowanie złości”.

Źródło: dw.com

REKLAMA