
Jak donosi „Super Express”, w siedzibie PiS na Nowogrodzkiej zaszły ogromne zmiany. Po blisko 30 latach współpracy z Jarosławem Kaczyńskim, na emeryturę przeszła jedna z najbardziej zaufanych osób prezesa – dyrektor biura Barbara Skrzypek.
– Wraz z jej niedawnym odejściem skończyła się u nas w PiS pewna epoka… Będzie nam pani Barbary bardzo brakowało na Nowogrodzkiej – stwierdził europoseł PiS Karol Karski.
Pani Basia odchodzi
Barbara Skrzypek od lat była dyrektorem biura prezydialnego partii. Była także jedną z najbardziej zaufanych i oddanych osób Jarosława Kaczyńskiego na Nowogrodzkiej. Z prezesem była związana zawodowo już od roku 1990. Została wówczas sekretarką Jarosława Kaczyńskiego, który szefował Kancelarią Prezydenta za czasów Lecha Wałęsy. Prezes PiS spędził tam niemal rok, a wraz z nim odeszła Barbara Skrzypek.
– Prezes bardzo ją cenił, a ona o niego dbała. Od 30 lat ich współpraca układała się wyśmienicie. Po niemal 30 latach ciężkiej pracy była już jednak zmęczona i chce teraz odsapnąć. Stąd jej odejście na emeryturę – cytuje „Super Express”, powołując się na ważnego polityka PiS.
Na Nowogrodzkiej Barbara Skrzypek była niezastąpiona. – Była uchem prezesa. W pracy pojawiała się rano, a wychodziła nieraz późnym wieczorem. Nasz prezes, który nie jest rannym ptaszkiem, kiedy przyjeżdżał do biura około godz. 10, miał już niemal wszystko przygotowane, posprzątane na biurku i poumawiane. Odejście pani Basi na emeryturę to wielka strata – mówił jeden z bliskich współpracowników Kaczyńskiego.
– Szkoda, że pani Barbara już nie pracuje w centrali partii, ale też nie bardzo wierzę, że wytrzyma na emeryturze i liczymy, że jeszcze do nas wróci! – stwierdził Karski.
Komunistyczna przeszłość pani Basi
Według informacji, które zaprezentował poseł Krzysztof Brejza, Barbara Skrzypek współpracowała wcześniej z generałem Janiszewskim, wojskowym wysokiego szczebla i co ważniejsze urzędnikiem Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej.
Pani Basia podobnie jak w przypadku Jarosława Kaczyńskiego, była sekretarką generała Michała Janiszewskiego. Ten od 1950 roku należał do PZPR i był m.in. szefem gabinetu Wojciecha Jaruzelskiego. Jakby tego było mało, kobieta pracowała również w sekretariacie komunistycznego premiera Zbigniewa Messnera.
„[…] mieliśmy jeszcze wtedy linię wojskową w sekretariacie. I kilka razy zauważyłem, że Basia przez nią rozmawia. Gdy mnie spostrzegła, peszyła się i odkładała słuchawkę…” – mówił urzędnik z Kancelarii Prezydenta w książce Michała krzymowskiego pt. „Jarosław”, na którą powołuje się poseł Brejza.
Źródło: se.pl