
Policja rozwiązała 365. Łowicką Pielgrzymkę na Jasną Górę. W poniedziałek wyruszyło 150 pątników, wczoraj było ich już niespełna 40. Byli podzieleni na kilkuosobowe grupy. Z wiernymi szła także policja, która kontrolowała przestrzeganie obowiązujących obostrzeń.
Policja reagowała za każdym razem, gdy pielgrzymi zbliżali się do siebie i spisywała ich dane. Jak mówiła reporterce RMF FM jedna z uczestniczek, nie dało się pielgrzymować w takich warunkach. Ostatecznie policja zakończyła pielgrzymkę w okolicy Budziszewic w powiecie tomaszowskim, po zaledwie 30 km marszu.
Biuro prasowe KWP w Łodzi potwierdziło zatrzymanie pielgrzymów pod Słupią.
– Przemieszczanie się w ten sposób tak licznej grupy pod przewodnictwem księdza z łowickiej parafii w naszej ocenie nie zapewniało przestrzegania obowiązujących nakazów i zakazów stojących na straży bezpieczeństwa sanitarnego – mówiła rzecznik prasowy komendanta wojewódzkiego policji w Łodzi.
– Wracamy do domu dlatego, że jest zakaz pielgrzymowania i koniec – powiedział na antenie łódzkiej rozgłośni Polskiego Radia przewodnik grupy, ks. Wiesław Frelek. Pielgrzymom tłumaczył natomiast, że to decyzja służb.
To pierwszy raz od 1656 roku, kiedy łowiczanie nie dotrą na Jasną Górę. Do pokonania mieli około 200 km. Do celu mieli dotrzeć 30 maja.
Źródła: RMF24/PCh24.pl