
We Włoszech niedaleko Neapolu doszło do tragedii, 11-latek wpadł do wulkanu, na ratunek ruszyli mu rodzice, którzy również wlecieli do krateru. Do dramatu doszło kiedy chłopiec złamał zakaz i wszedł w niebezpieczną strefę. Wszystko rozegrało się na oczach drugiego syna pary z Turynu.
Lorenzo wpadł do krateru wulkanu Solfatara koło Neapolu, za synem wskoczyła 42-letnia Tiziana Zaramella oraz 45-letni ojciec Massimiliano Carrer. Przedstawiciel służb ratunkowych powiedział, że małżeństwo wpadło do magmy o temperaturze 1000 stopni Celsjusza.
Na wycieczce z rodziną był jeszcze 7-letni chłopiec, który widział śmierć swoich rodziców i brata.
„Widziałem jak dziecko płacze, nie przypuszczałem, że staję w obliczu najgorszej tragedii mojego życia” – mówił Eyewitness Diego Vitagliano.
„Byłem w Solfatara po pracy, wraz z innymi zwiedzającymi zdaliśmy sobie sprawę, że stało się coś złego, postanowiliśmy zbliżyć się do krateru” – kontynuował.
„Wyciągnęli dwa ciała. Ciągle myślę o tej rodzinie o tym biednym dziecku płaczącym i proszącym o pomoc”.
Solfatara z Pozzuoli jest jednym z kilku wulkanów na zachód od Neapolu popularnych wśród turystów. Uważany jest za nieaktywny, ostatni raz eksplodował w 1198 roku.
Zobacz: Gwałt na Polce w Rimini. Burmistrz oburzony słowami ojca sprawców napaści na Polaków. „To Hańba”
Italian couple and son die at Solfatara volcano crater https://t.co/dh6rHnrrgy pic.twitter.com/yGyyWabIzB
— Frank Almonte Minis. (@FrankAlmonteUS) September 12, 2017
Źródło: dailystar.co.uk, frankalmonte.com, se.pl