
W wielu miastach USA trwają rozruchy i bitwy uliczne wywołane przez protesty po śmierci czarnoskórego mężczyzny zabitego przez policjanta w czasie interwencji. Przemoc narasta i zaczyna dochodzić do strzelanin.
W Las Vegas Vegas doszło do dwóch strzelanin, które wywołały bandy plądrujące, niszczące i podpalające miasto. Szeryf Joseph Lombardo poinformował, że jeden z policjantów znajdujących się w szpitalu University Medical Center znajduje się w stanie krytycznym.
Jak poinformował policja w poniedziałkową noc próbowała odebrać zadymiarzom grasującym po Las Vegas kamienie i butelki, którymi miotano w funkcjonariuszy i zatrzymać kilku najbardziej agresywnych. W czasie interwencji padł strzał. Okazało, że jeden z policjantów został postrzelony w tył głowy. Na miejscu byli antyterroryści ze SWAT, którzy błyskawicznie zatrzymali bandytę.
Do kolejnej strzelaniny doszło tej samej nocy na South Las Vegas Boulevard. Na miejscu około 11 w nocy policja rozstawiła tam posterunki, by chronić okolicy przed grasującymi bandami. Wtedy pojawił się uzbrojony w kilka sztuk bron mężczyzna ubrany w kuloodporną kamizelkę. Gdy policjanci zbliżyli się do niego wyciągnął broń, ale funkcjonariusze byli szybsi i bandyta padł od kul. Napastnik zmarł w szpitalu.
– To tragiczna noc dla naszej społeczności – mówił na konferencji prasowej szeryf Las Vegas Joseph Lombardo. – W czasie tych protestów, które prowadzą do rozruchów, jedna tragedia prowadzi do kolejnej.