
To był cud! Kierowca, który przejeżdżał swoim samochodem przez remontowany przejazd kolejowy w Szymanowicach koło Łowicza, ledwie uszedł z życiem. Jego auto zawisło na torach w momencie, gdy zbliżał się pociąg. Mężczyzna w ostatniej wyskoczył z pojazdu. W chwilę potem pojazd został staranowany.
Tragedia była o włos. Dramatyczne sceny rozegrały się na remontowanym przejeździe kolejowym w Szymanowicach, w gminie Zduny niedaleko Łowicza (Łódzkie). W niedzielę wieczorem przez tory ruchliwej trasy kolejowej prowadzącej z północy kraju (m.in. w kierunku Warszawy) próbował przejechać kierowca samochodu osobowego. Ostatecznie auto zawisło na szynach.
„Kierowca był na tyle przytomny, że w ostatniej chwili wyskoczył z auta. Zaraz potem pociąg Intercity staranował samochód” – wyjaśnił brygadier Paweł Pławski z Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Łodzi.
Nikt nie odniósł obrażeń. Trasę między Łowiczem a Kutnem w Szymanowicach pomagali odblokować strażacy. Z informacji ratowników wynika, że kierowca próbował skrócić sobie drogę i wpakował się na nieoddany jeszcze do użytku przejazd.
Teraz może dziękować Opatrzności, że droga na skróty nie zaprowadziła go wprost na cmentarz.
JAM/PAP/NCzas