
Francuskie media podają, że pożar, który wybuchła na łodzi podwodnej „Perle” w piątek 12 czerwca rano, ugaszono ostatecznie dopiero w nocy, po 14 godzinach akcji. Okręt przebywał na postoju technicznym celem renowacji w basenie morskim marynarki francuskiej w Tulonie.
Według kierownictwa marynarki wojennej nie było żadnych ofiar, a na pokładzie nie było broni (pocisków, torped i amunicji), a na czas remontu usunięto także paliwo. „Ryzyko nuklearne związane z paliwem jądrowym” oceniono na zerowe.
Jednak w sobotę 13 czerwca na miejsce katastrofy udała się minister obrony Florence Parly. Przedstawiciel głównego wykonawcy remontu Naval Group, uznał zdarzenie za „poważne”.
Pożar rozpoczął się o godzinie 10:35 w suchym doku. Został ugaszony dopiero o 1 w nocy. Udziałw akcji brało stu strażaków i ponad 150 osób personelu bazy.
„Perle” to ostatni okręt z sześciu jednostek francuskich okrętów podwodnych przeznaczonych do ataku jądrowego. Wszedł do służby, w 1993 r. Od stycznie był zacumowany w bazie w Tulonie, celem przeprowadzenia renowacji i modernizacji. Remont miał potrwać 18 miesięcy.
Prefekt departamentu Var zapewnił, że badania w pobliżu bazy morskiej nie wykazały, by „doszło do znacznego zanieczyszczenia atmosfery”. Pracuje już Komisja Badawczo-Informacyjna ds. Radioaktywności (Criirad), która jednak wezwała władze do „czujności”. „Brak paliwa na okręcie nie oznacza, że nie ma radioaktywności – powiedział Bruno Chareyron, dyrektor laboratorium Komisji.
Pewne „wahania radioaktywności” zauważono w Seyne-sur-Mer. Miały one jednak miejsce także przed pożarem.
Incendie à bord du sous-marin nucléaire d’attaque Perle dans la base de Toulon
Źródło: Le Figaro/ AFP