
O skandalu w Centrum Darowizny Ciał w prosektorium uniwersyteckim w Paryżu już pisaliśmy. Ciała gniły, żywiły się nimi szczury, ich częściami handlowano pokątnie, a makabryczną zwartość wynoszono sobie w plastikowych torbach.
Po tym głośnym skandalu zmieniono kierownictwo centrum i powołano kontrolę administracyjną, której wnioski właśnie przedstawiono. Mówią one o „poważnych naruszeniach etyki”.
Uniwersytet Paris-Descartes jest odpowiedzialny za „poważne naruszenia etyczne” w zarządzaniu Centrum Dawstwa Ciał (CDC). To tutaj trafiały zwłoki ludzi, którzy „zapisywali je nauce”. W listopadzie ub. roku ujawniono, że były one po prostu bezczeszczone.
Kierownictwo CDC zwalało winę na dekapitalizację centrum i brak pieniędzy. Kontrola wykazała „poważne niedociągnięcia etyczne” i fatalne zarządzanie. Różne ostrzeżenia i uwagi były przekazywane władzom uniwersytetu nawet jeszcze przed 2018 r. Nic z tym jednak nie robiono.
Raport wskazuje na „niedopełnienie obowiązków” rywalizujących o swoje kompetencje różnych komórek administracji. Wśród przyczyn takiego stanu rzeczy było też niedofinansowanie CDC, które popchnęło kierownictwo do handlu ciałami.
Un rapport administratif rendu ce samedi pointe la "responsabilité" de l'Université Paris-Descartes dans la gestion du Centre du don des corps où de "graves manquements éthiques" ont été observés @LCI https://t.co/w4PWpWuGxi
— Romain Le Vern (@RomainLeVern) June 14, 2020
Raport pokontrolny postuluje stworzenie „krajowych ram etycznych” dotyczących dawstwa ciał, dotychczas „nieobecnych w przepisach dotyczących bioetyki” oraz do włączenia ich do kodeksu zdrowia publicznego. Jednym słowem, na błędy biurokracji, odpowiedzią jest dalsza… biurokracja.
Inspektorzy uważają ponowne otwarcie centrum za „pożądane”, ale dopiero za pół roku. Do tego czasu ma zostać przeprowadzony częściowy remont prosektorium, który pozwoli „zabezpieczyć odpowiednie warunki przechowywania ciał w chłodniach”. Później centrum czeka remont generalny.
Źródło: Le Figaro/ AFP