Uwaga! Minister przyznaje: wzrosną opłaty za wodę. Zapłacimy za to wszyscy. Mówią, że to dla naszego dobra, aby „rozwijać gospodarkę wodną i zabezpieczyć ludzi”

REKLAMA

Analizy ekonomiczne wskazują, że opłaty za wodę, żeby rozwijać gospodarkę wodną, żeby zabezpieczyć ludzi, powinny być jednak wyższe; te opłaty będą stopniowo wzrastały; to nie są kwoty wielkie dla obywateli – wskazał wiceszef Ministerstwa Środowiska Mariusz Gajda we wtorek w Gliwicach.

Wiceminister brał udział w konferencji zorganizowanej przez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.

REKLAMA

Zobacz też: Stare nagranie radzieckiego dysydenta znów podbija sieć. Władimir Bukowski porównuje w nim Unię Europejską do Związku Radzieckiego (WIDEO)

„Przeprowadziliśmy analizy ekonomiczne, które wskazują, że te opłaty, żeby rozwijać gospodarkę wodną, żeby zabezpieczyć ludzi, powinny być jednak wyższe. Oczywiście możemy dochodzić do tego w jakimś czasie, ale te opłaty, siłą rzeczy życie wymusi to, że one stopniowo będą wzrastały (…) To nie są kwoty wielkie dla obywateli” – powiedział Gajda.

Wiceminister podkreślił, że środki z opłat zostaną przeznaczone na rozwój gospodarki wodnej, zwiększenie retencji, czy bezpieczeństwo przeciwpowodziowe.

Od 1 stycznia 2018 r. zacznie obowiązywać nowe Prawo wodne, które wprowadza opłaty za pobór wody m.in. dla energetyki, przedsiębiorców czy rolników.

W ustawie znalazł się zapis, że nowe prawo nie może być podstawą do zmiany taryf za dostarczanie wody i odprowadzanie ścieków od mieszkańców w 2018 i 2019 r. W trakcie prac nad nowym prawem zmniejszono maksymalne stawki opłat zmiennych, jakie można będzie pobierać za dostarczenie mieszkańcom wody przeznaczonej do spożycia.

Górne opłaty w zależności od wielkości aglomeracji wyniosą: 0,30 gr za metr sześcienny; 0,2 gr oraz 0,15 gr za metr sześcienny. Opłaty dla przemysłu mają pozostać takie same do końca 2018 roku.

Ostateczne stawki mają jednak zostać szczegółowo określone w rozporządzeniu. Gajda poinformował, że „musi ono wyjść jeszcze w tym roku” i zostanie opublikowane najprawdopodobniej w listopadzie.

„Dojdą nowe instrumenty, czyli opłaty stałe, to jest nic innego jak coś w rodzaju zamówionej mocy. Ale to mamy uzgodnione” – dodał.

Wiceminister poinformował ponadto, że najprawdopodobniej od nowego roku, wraz z wejściem w życie Prawa wodnego zacznie działać regulator cen wody, który będzie zatwierdzać taryfy przedsiębiorstwom wodno-kanalizacyjnym.

„Projekt ustawy jest w uzgodnieniach międzyresortowych. Jest wola polityczna i duże szanse, że wraz z wejściem w życie Prawa wodnego ten regulator zacznie funkcjonować” – powiedział.

Zobacz też: Komedia. Rzecznik Sądu Najwyższego tłumaczy dlaczego prezes SN poszła do prezydenta Dudy. Wynika z tego, że Małgorzata Gersdorf nie myśli

Regulator ma działać w „Wodach Polskich” przy jedenastu Regionalnych Zarządach Gospodarki Wodnej, na wzór URE (Urzędu Regulacji Energetyki). Zatwierdzać ma on ok. 2 tys. taryf dla przedsiębiorstw wodno-kanalizacyjnych.

Regulator ma zapobiegać nadmiernemu, czy nieuzasadnionemu podnoszenia cen za wodę dla mieszkańców przez firmy wodno-kanalizacyjne.

Wiceminister odniósł się do opinii, że powołanie regulatora taryf może być niekonstytucyjne, gdyż wchodzi w uprawnienia gminy. Zaopatrzenie w wodę i odprowadzanie ścieków należy dziś do zadań własnych gmin i decyzje samorządu w tym zakresie mogą być badane tylko pod kątem legalności, a nie np. zasadności czy gospodarności.

„Można było się spodziewać, że tego typu rozwiązania będą kontrowersyjne dla tych przedsiębiorstw wodno–kanalizacyjnych (…) Mamy jednak analizy, które stwierdzają, że powołanie takiego regulatora nie jest nie konstytucyjne” – podkreślił Gajda. (PAP)

REKLAMA