
Rafał Trzaskowski jest kandydatem silnie lewicującym, o poglądach, które środowisko wolnościowo-konserwatywne uważa za szkodliwe dla Polski. Trzeba mu jednak oddać, że podczas ostatniej konferencji bezlitośnie rozprawił się z dziennikarzami z TVP.
Dziennikarka TVP zapytała Trzaskowskiego, dlaczego nie wyszedł z budynku TVP według kolejności, która była losowana. Chciała się również dowiedzieć, dlaczego kandydat PO-KO nie udzielił Telewizji Publicznej wywiadu po debacie.
– No, naprawdę. Państwo mi zadajecie pytania o to, kto w jakiej kolejności opuścił Telewizję Publiczną. Podczas debaty zamiast dyskutować o tym, co najważniejsze dla Polek i Polaków, czyli kwestii służby zdrowia, kwestii bezpieczeństwa, kwestii walki o każde miejsce pracy, pytaliście mnie państwo o to, kiedy wprowadzimy euro – punktował prezydent Warszawy.
– Dzisiaj próbujecie mnie pytać, czemu nie staję na ściance TVP? Gdzie zorganizowaliście 20-minutowy wywiad dla pana prezydenta, a zamiast zadawać pytania konkretne na debacie koncentrowaliście się na tematach, które dzisiaj nie nurtują Polek i Polaków – mówił dalej.
– Pytacie mnie, czy ja mam 40 minut czekać na to, czy ktoś mnie wypuści z Telewizji Publicznej, czy nie. Granice absurdu, jeśli chodzi o to jak była zorganizowana ta debata, zostały przekroczone – stwierdził.
No, i człowiek z sercem po prawej stronie nie chciałby się zgodzić. No, przecież nie z Trzaskowskim. Prezydent Warszawy ma jednak całkowitą rację. Pytania w debacie były tendencyjne i populistyczne, a zmuszanie kandydatów, by czekali z opuszczeniem budynku, aż TVP skończy wywiad z prezydentem, było upokarzające.
Żebym nie wiem jak chciał, nie mogę się z @trzaskowski_ nie zgodzić w tej sprawie. https://t.co/ADu50oXl6U
— Łukasz Warzecha (@lkwarzecha) June 19, 2020