Korwin-Mikke: w interesie kobiet jest, by NIE MIAŁY czynnego prawa wyborczego

Janusz Korwin-Mikke. / foto: YT: Super Express
REKLAMA

Moim celem jest mieć poparcie 40 proc. mężczyzn i 5 proc. kobiet” – ten wpis Janusza Korwina-Mikkego zwrócił uwagę Ośrodka Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych. Prezes partii KORWiN nie rozumie dlaczego i tłumaczy, o co mu chodziło.

„Ponieważ rzecz tyczy kobiet, które nie są w Polsce ani „rasą” oni „obcymi” stwierdzam, że seksiści z OMZRiX malwersują pieniądze przyznane im na realizację tytułowych celów” – twierdzi Janusz Korwin-Mikke.

W następnym wpisie prezes partii KORWiN tłumaczy, o co chodziło mu w tekście, który wzbudził aż takie kontrowersje.

REKLAMA

„3 lata do wyborów, więc można pisać prawdę”

„Powiedzmy jasno: do wyborów 3 lata, a pamięć wyborców jest krótsza, niż dwa tygodnie. Dlatego właśnie teraz można sobie pozwolić na pisanie prawdy – a nie głupot obliczonych na poparcie mas wytresowanych przez szkoły-uczelnie-telewizję” – pisze Janusz Korwin-Mikke.

„A prawda jest taka, że cywilizacja upada – a przyczyną jest wprowadzenie d***kracji, a następnie rozszerzenie jej na kobiety” – dodaje prezes.

„Głosy mądrych kobiet nie mają znaczenia”

„Mądre kobiety doskonale wiedzą, że w ich interesie leży, by kobiety NIE MIAŁY czynnego prawa wyborczego. Bo co z tego, że ona sobie zagłosuje – skoro prawo głosu otrzymają również wyznawczynie p.prof.Magdaleny Środowej, p.Anny Sobeckiej czy p.Marceliny Zawiszy??!? W d***kracji jej jeden głos nie ma znaczenia. Te miliony głosów – mają” – tłumaczy Janusz Korwin-Mikke.

„Większość kobiet głosuje za państwem opiekuńczym”

„Lewica doskonale wie, co robi, starając się maksymalnie rozszerzyć polityczne prawa kobiet. Bo kobiety będą zawsze w ogromnej większości głosowały za „państwem opiekuńczym”, czyli za socjalizmem; bo taka jest ich natura i tak być powinno. Mądre kobiety – te 5% – i tak mamy za sobą. By przekonać pozostałe, trzeba zacząć bredzić, o bezpieczeństwie socjalnym, o równouprawnieniu, o nierównościach płacowych…

Tylko… czym wtedy różnilibyśmy się od Lewicy?!” – uważa prezes.

„Potrzebna jest kontrrewolucja kulturalna. Równość jest złem”

„Powtarzam po raz kolejny: POTRZEBNA JEST KONTR-REWOLUCJA KULTURALNA, Zanegowanie wartości, dzięki którym ONI trzymają władze. I choć więcej głosów uzyska się głosząc hasło RÓWNOŚCI – trzeba otwarcie mówić, że RÓWNOŚĆ jest ZŁEM. Być może więcej głosów uzyska się schlebiając kobietom – ale głosić trzeba, że rządzić muszą mężczyźni, a kobiety muszą ich słuchać” – pisze Korwin-Mikke.

„To jest w interesie kobiet. O ile nie chcą skończyć w haremach”

„I jest to, oczywiście, w interesie kobiet – jeśli nie chcą skończyć w haremach, rzecz jasna. I lepiej słuchać męża, którego się sobie samej wybrało, niż pp.Sobeckiej, Środowej i Zawiszy!! A to one rządzą w d***kracji. Reasumując: wydałem 40 lat temu „pod ziemią” broszurę śp.Aleksandra Sołżenicyna p/t: ”Żyć bez kłamstwa” – i staram się to robić (nie zawsze mi się to udaje – ale naprawdę się staram). Nawet, gdybym miał czasowo stracić część głosów” – uważa polityk.

Korwin-Mikke twierdzi jednak, że tego typu wpisy nie odbierają mu poparcia.

„Ale: czy koniecznie tracić? Twierdząc, że „Kobiety powinny słuchać się mężczyzn” ogranicza się poparcie kobiet do tych 5% mądrych – ale można zyskać i 60% wśród mężczyzn! Do zrozumienia tego hasła facet wcale nie musi być Mistrzem Intelektu – nieprawdaż? Trzeba je tylko uparcie, do znudzenia, powtarzać. To elementarz propagandy” – kończy poseł.

REKLAMA