Dostał kijem bejsbolowym, bo poprosił o założenie maski

Atak w pralni. Fot. Twitter
Atak w pralni. Fot. Twitter
REKLAMA

Kilka dni temu skatowano we Francji kierowcę autobusu, który poprosił pasażerów o założenie masek. Wcześniej pobito na śmierć kierowcę w Bayonne. Teraz doszło do podobnych wydarzeń w publicznej pralni w Soisy-sous-Montmorency w regionie paryskim.

Mężczyzna korzystający z samoobsługowej pralni, poprosił innych klientów o noszenie w obiekcie masek. Doszło do bójki, a w ruch poszły kije bejsbolowe. Do napadu doszło w niedzielę 2 sierpnia w pralni znajdującej się w dzielnicy blokowisk.

Ofiarą jest 44-letni mężczyzna, któremu w pralni towarzyszyła dwójka dzieci w wieku pięciu i siedmiu lat. Kiedy zwrócił uwagę innemu klientowi, że przepisy nakazują noszenie w pomieszczeniu masek, usłyszał – „robię, co chcę”.

REKLAMA

Doszło do kłótni. Młody człowiek wyszedł z pralni i wrócił na miejsce zdarzenia w towarzystwie „ekspedycji karnej” złożonej z osiedlowych kolegów. Czwórka napastników użyła do ataku kijów baseballowych. Pobity w obecności swoich dzieci mężczyzna padł na podłogę.

Głos zabrał Luc Strehaiano, burmistrz Soisy-sous-Montmorency, a nawet sam minister spraw wewnętrznych Gerald Darmanin, którzy potępili atak. MSW dodał, że „zmobilizowano policję krajową, aby aresztować sprawców tych haniebnych czynów”.

Sprawa wzbudziła społeczne oburzenie, zwłaszcza, że została nagrana. Jednak zdziczenie „trudnych przedmieść” nie jest zaskoczeniem. Pandemia jedynie odsłoniła, że są to prawdziwe strefy bezprawia, gdzie przepisy nie są przestrzegane, a nawet rodzą agresję.

Źródło: Le Figaro

REKLAMA