
Szwecja już pod koniec czerwca przełamała wzrost zakażeń koronawirusem i obecnie dzienna liczba nowych przypadków jest tam dwa razy niższa niż w Polsce. Główny epidemiolog Anders Tegnell twierdzi, że ogromny spadek liczby przypadków COVID-19 wskazuje, że „szwedzka strategia działa”.
W czasie, gdy inne kraje nie przełamały jeszcze krzywej zachorowań jak Polska lub pojawiają się w nich głosy o drugiej fali, jak w Belgii, w Szwecji epidemia koronawirusa wygasa. Od 25 lipca był tylko jeden dzień, gdy zmarła więcej niż jedna osoba zakażona koronawirusem.
Zgodnie z planem
Podczas konferencji prasowej Anders Tegnell powiedział, że ogromny spadek liczby nowych przypadków COVID-19 pokazuje, że szwedzka strategia „lekkich obostrzeń” robi to, do czego została zaprojektowana.
– To naprawdę kolejny znak, że szwedzka strategia działa – powiedział Tegnell, główny epidemiolog kraju. – Dzięki środkom, które podejmujemy w Szwecji, można szybko spowolnić nowe zakażenia.
Niesprawdzone czarne scenariusze
Szwecja zamiast silnych odgórnych zakażeń wybrała strategię zachęcania do trzymania dystansu społecznego. Restauracje, bary, baseny publiczne, biblioteki i większość szkół pozostały otwarte z pewnymi ograniczeniami w liczbie gości.
Istnieje wiele przykładów, czy samych stanów w USA, które dużo bardziej ucierpiały z powodu koronawirusa, mimo że obowiązywały w nich bardzo restrykcyjne przepisy. Czy szwedzkie wyniki faktycznie pokrywają się z założeniami?
Obecnie w Szwecji zmarło 5,7 tysiąca osób zakażonych COVID-19. To oczywiście ogólna liczba osób, które miały koronawirusa, choć przyczyną ich śmierci mogły być inne choroby. Najbardziej czarne scenariusze kreślone przez sceptyków szwedzkiego modelu przewidywały w sierpniu już 100 tysięcy ofiar. Takie wyniki prognozowały między innymi modele Imperial College w Londynie.
Źródło: fee.org