
Antyrządowi demonstranci starli się z policją podczas protestów w centrum Bejrutu. Na rzucane przez tłum kamienie policja odpowiedziała gazem łzawiącym. To drugi dzień gwałtownych wydarzeń w stolicy Libanu.
Jak donosi agencja Reutera, do scen przemocy doszło – podobnie jak dzień wcześniej, kiedy demonstranci zaatakowali kamieniami policjantów odgradzających plac Męczenników od drogi prowadzącej do budynku libańskiego parlamentu.
As Beirut protesters attempt to bring down the walls guarding a building, security forces aim lasers at them.#Lebanon #BeirutBlast #BeirutExplosion pic.twitter.com/mw7Vcs2cUZ
— Lavrans (@Skipsvrak) August 9, 2020
Według Reutera na plac ściągają tysiące protestujących, choć relacje telewizyjne sugerują, że liczba demonstrantów jest mniejsza niż w sobotę, kiedy w starciach z policją ucierpiały setki osób, a grupy ludzi przez kilka godzin okupowały gmachy czterech rządowych ministerstw. Według szacunków w sobotnich wydarzeniach wzięło udział ok. 10 tys. osób.
Things heating up in Beirut as protesters attempt to bring down a barricade of sorts. #Lebanon pic.twitter.com/bZsBX3DetC
— Lavrans (@Skipsvrak) August 9, 2020
Demonstranci domagają się ustąpienia władz i pociągnięcia ich do odpowiedzialności w związku z zaniedbaniami, które doprowadziły do wtorkowej eksplozji w porcie w Bejrucie i śmierci co najmniej 158 osób.
Beirut: Protesters are back, throwing rocks. #beirutprotests #BeirutExplosion pic.twitter.com/HFgPWYSXSo
— Lavrans (@Skipsvrak) August 9, 2020
W sobotę w reakcji na gniew Libańczyków premier Hasan Diab zapowiedział, że w poniedziałek zaproponuje rozpisanie wcześniejszych wyborów, które miałyby odbyć się za dwa miesiące. Diab przyznał też, że do tragedii z 4 sierpnia doszło na skutek „lat korupcji”. Do dymisji podało się także dwóch ministrów oraz siedmiu deputowanych parlamentu. (PAP)