
Jimmy Lai, filantrop i potentat modowy oraz medialny z Hongkongu został aresztowany. Lai jest jednym z ważniejszych sponsorów Kościoła Katolickiego w Chinach. Jest też mieszkańcem Hongkongu i do czasu wprowadzenia nowego prawa mógł korzystać z przysługujących Hongkończykom swobód.
Jimmy Lai został aresztowany wraz z członkami swojej rodziny oraz swoimi współpracownikami. Filantrop od lat wspomaga podziemny Kościół Katolicki w Chinach, który mimo represji wciąż jest lojalny wobec Rzymu.
Chińscy katolicy starają się utrzymać łączność z Watykanem nawet pomimo tego, że papież Franciszek flirtuje ostatnimi czasy z nacjonalistycznym Chińskim Stowarzyszeniem Patriotycznym – czyli substytutem Kościoła utrzymywanym przez komunistyczne Chiny i w pełni od nich zależnym.
Lai działa w ten sposób, że pieniądze „prezentuje” emerytowanemu kardynałowi Josephowi Zenowi, a kapłan przeznacza je na cele podziemnego Kościoła. Po zatrzymaniu Lai’a katolicy z Hongkongu obawiają się, że w końcu policja zapuka rownież do drzwi kard. Zena.
Zarówno Lai, jak i Zen znani są w Hongkongu z krytykowania Pekinu. Dotychczas mogli robić to w miarę bezkarnie. Na podstawie umowy między Wielką Brytanią a Chinami, Hongkong miał pozostawać Wolnym Miastem do 2047 roku. Z tego też powodu miasto cieszyło się m.in. wolnością słowa, wolnością gospodarczą (jeden z najwyższych wskaźników Giniego wśród rozwiniętych gospodarek świata) i możliwością demokratycznego wyboru władz.
Komunistyczne Chiny nie chciały jednak czekać 50 jeszcze 27 lat i wprowadziły nowe prawo bezpieczeństwa wewnętrznego. Na jego postawie m.in. mogą dokonywać ekstradycji „kryminalistów” do Chin kontynentalnych. Coraz częściej też wpływają na te polityki miasta, które wedle zapisów z 1984 miały pozostawać w gestii Rady Miejskiej.
Choć według Hongkończyków aresztowanie przez chiński komunistyczny reżim wydaje się być najgorszą możliwością, to Lai nie traci pogody ducha.
– Jestem przygotowany na więzienie. Jeśli to nastąpi, będę miał okazję przeczytać książki, których nie czytałem. Jedyne, co mogę zrobić, to być pozytywnym – powiedział w jednym z wywiadów jeszcze przed aresztowaniem.
Wielka Brytania, która jest stroną w umowie dotyczącej Hongkongu nie podjęła jakichś znaczących reakcji, które mogłyby ukrócić bezprawne działania Chin. W zasadzie jedynym bardziej znaczącym działaniem ze strony władz Zjednoczonego Królestwa jest umożliwienie uchodźcom z Hongkongu schronienia się na Wyspach.
Źródło: ucanews.com