
Ambasador Rosji w Polsce stwierdził w rozmowie z poniedziałkową „Rzecząpospolitą”, że zwycięstwo Rosji w 1920 r. „nie doprowadziłoby to do rewolucji w Europie”.
Dziennikarz „Rzeczypospolitej” zapytał Andriejewa, czy to dobrze, że Polska zwyciężyła w 1920 roku.
– My tu, oczywiście, nie mamy z czego się cieszyć – stwierdził ambasador Rosji. Przyznał jednak, że dla Polaków zwycięstwo nad Rosjanami powinno być powodem do dumy.
– Gdyby nie Cud nad Wisłą, Europę ogarnęłaby komunistyczna rewolucja – stwierdził w rozmowie redaktor dziennika.
– Moim zdaniem to przesada. Nawet gdyby Rosja pod Warszawą odniosła zwycięstwo, to nie doprowadziłoby to do rewolucji w Europie. Nie było tam ku temu obiektywnych przesłanek, a Rosja Radziecka, po bardzo ciężkiej wojnie domowej, po prostu nie miała sił, aby kontynuować działania wojenne – ocenił ambasador.
Andriejew stwierdził, że Lenin upatrywał szansy na zwycięstwo w mobilizacji polskich chłopów i robotników. Przeliczył się jednak.
– Armia Czerwona nie uzyskała w Polsce żadnego poparcia miejscowej ludności i to przesądziło o wyniku tej wojny – uważa dyplomata.
Dziennikarza „Rzeczypospolitej” spytał Andriejewa, czy możliwa jest zgoda ws. polityki historycznej między Polską a Rosją. Ambasador udzielił dość szorstkiej odpowiedzi.
– Jeżeli strona polska uznaje za prawdę to, że Związek Radziecki ponosi równą odpowiedzialność wraz z hitlerowskimi Niemcami za drugą wojnę światową, że Armia Czerwona w latach 1944-45 Polski nie wyzwoliła, lecz okupowała, jeżeli w Polsce wojnę z pomnikami radzieckich żołnierzy wyzwolicieli podniesiono do rangi normy prawnej, to na takiej podstawie zgody między nami na pewno nie będzie.
Źródło: „Rzeczpospolita”