Paryż – Warszawa „wspólna sprawa”, ale wstydliwa. Ekologiczne pisuary uliczne w Paryżu przeciekają

Paryskie pisuary publiczne Fot. screen YT
REKLAMA

Nie tylko Trzaskowski w Warszawie epatuje kraj wyciekającymi do Wisły fekaliami. Podobne fatum wisi nad merem Paryża, socjalistką Anne Hidalgo. Jej pomysł ekologicznych toalet publicznych „śmierdzi” jak ścieki w naszej stolicy.

Publiczne toalety w Paryżu miały produkować „naturalny nawóz”. Jednak ta innowacja techniczna okazała się klapą, bo nie uwzględniono… sąsiednich drzew, a właściwie cienia, które dają.

„Zielone” pisuary zainstalowane pod napowietrznym metrem pomiędzy stacjami La Chapelle a Stalingradem. Proces filtracji zaplanowano w ten sposób, że mocz z pisuarów miały przenosić do 1000-litrowych zbiorników pompy zasilane energią słoneczną.

REKLAMA

Szybko okazało się, że wiosną i latem pobliskie platany zacieniają obiekt. Od wiosny, kiedy na drzewach przybyło liści, baterie słoneczne ładowały się zbyt słabo. Merostwo tłumaczy się, że o lokalizacji pisuarów decydowano w miesiącu… lutym. „Na drzewach nie było wtedy liścia. Teraz jest platan i jest znacznie mniej słonecznie ”- wyjaśnia dziennikowi „Le Parisien” Benjamin Clouet z firmy Ecosec, która odpowiada za ten wynalazek.

Cierpią mieszkańcy dzielnicy. Uryna, której nie jest przepompowywana, wylewa się na pobliskie chodniki i wokół roznoszą się nieprzyjemne zapachy. Niezbyt przyjemny obrazek kolejnego wydania nieprzemyślanego wdrażania „miejskiej ekologii”. Natura udzieliła jednak Paryżowi znacznie mniej bolesnej lekcji, niż stało się to w Warszawie.

Źródło: Le Parisien/ VA

REKLAMA