
Jarosław Wałęsa, poseł z PO, a prywatnie syn Lecha Wałęsy, był gościem w programie „Express Biedrzyckiej”. Polityk mówił o swoich relacjach z ojcem.
W doniesieniach medialnych co rusz słyszymy o jakichś sensacjach czy kontrowersjach, włączając w to sprawy kryminalne, w które zamieszani są potomkowie Lecha Wałęsy. Wśród dzieci byłego prezydenta tylko Jarosław Wałęsa poszedł w jego ślady.
Jarosław wstąpił do PO, został posłem, europosłem, a w 2018 roku Platforma wystawiła go jako kandydata na prezydenta Gdańska. Przegrał wtedy jednak z śp. Pawłem Adamowiczem i Kacprem Płażyńskim.
„Traktował mnie jak pracownika. Zwalniał…”
W programie „Express Biedrzyckiej” polityk opowiedział o niełatwych relacjach z ojcem – Lechem Wałęsą.
– Odzyskałem mojego ojca, kiedy wróciłem ze Stanów Zjednoczonych po studiach – powiedział. Polityk stwierdził, że rozpoczął pracę u ojca, to zaczął go widywać częściej niż Danuta Wałęsa.
– W zasadzie 24 godziny na dobę, siedem dni w tygodniu. Wyjeżdżaliśmy razem. Czasami pół roku byliśmy na walizkach w innych krajach czy w Polsce, kiedy wygłaszał wykłady. Byłem jego prawą ręką i wtedy odzyskiwałem mojego ojca – powiedział w wywiadzie.
Nie była to jednak typowa relacja ojca z synem. – Oczywiście traktował mnie jak pracownika. Zwalniał mnie kilka razy w tygodniu – stwierdził polityk śmiejąc się.
„Zostawił nas dla polityki. Mama to umożliwiła”
– Bardzo sobie cenię, że było mi dane jednak odkryć go na nowo i starać się zrozumieć jego motywacje. […] Zrozumieć to, dlaczego nas zostawił dla polityki – mówił dalej w wywiadzie Jarosław Wałęsa.
– Moja mama to naprawdę bardzo silna kobieta, która tak naprawdę umożliwiła to, żeby zostawił [Lech Wałęsa – red.] rodzinę dla polityki, żeby całkowicie poświęcił się ideałom, które mu przyświecały. To właśnie ten tandem moich rodziców pozwolił mu na to, żeby był skutecznym politykiem w latach 80. i osiągnąć to, co udało mu się osiągnąć – dodał polityk.
Źródło: „Super Express”