
Pandemia koronawirusa uderzyła w kadry nauczycielskie. Dyrektorzy boją się wpuszczać przyszłych wykładowców na praktyki.
Radio RMF poinformowało o efekcie ubocznym pandemii, który uderzy w szkoły. To przyszli nauczyciele, którzy nie mogą zakończyć studiów bez dokończenia praktyk.
O praktyki coraz trudniej, bo dyrektorzy szkół boją się je organizować w czasie pandemii. W efekcie może zabraknąć nowych nauczycieli w miejsce odchodzących w tym roku np. na emerytury.
Niemniej studenci ostatnich lat kierunków pedagogicznych i nauczycielskich nie otrzymają dyplomu bez co najmniej 150 godzin praktyk. W czasie praktyk przyszli nauczyciele przyglądają się pracy starszych kolegów, a potem sami prowadzą pierwsze zajęcia.
Problem narastał już od marca, gdy studenci nie mogli pojawiać się w szkołach. Resort nauki próbował znaleźć rozwiązanie poprzez praktykowanie online podczas lekcji zdalnych.
Teraz lekcji zdalnych już nie ma, a szkoły opierają się wpuszczaniu praktykantów. Zdarza się, że dyrektorzy wycofują wcześniej udzielone zgody i odwołują praktyki.
Sytuacja studentów pedagogiki jest tak zła, że np. Uniwersytet Warszawski poprosił nawet o interwencje resortu edukacji w tej sprawie. UW zwraca uwagę, że z jasnymi wytycznymi, dyrektorzy mogliby mieć mniej wątpliwości co do dopuszczaniu praktykantów.
Źródło: RMF