
Greta Thunberg, nastoletnia eko-celebrytka i wagarowiczka, wciąż utrzymuje wysoką popularności i generuje zyski. 13 listopada będzie miał nawet premierę film o niej.
Filmowcy wyczuli pieniądz przy Grecie Thunberg bardzo wcześnie, bo już od pierwszych strajków-wagarów śledzili jej „karierę”. Sami piszą, że od początku dokumentowali jej „misję uświadomienia świata o potrzebie pilnego działania w sprawie kryzysu klimatycznego”.
Od pierwszych strajków w 2018 roku eko-kariera Thunberg zaczęła nabierać rozpędu. Mimo, że dziewczyna nie ukończyła żadnej poważnej szkoły, nie ma zawodu, a jej strajk polegał właśnie na opuszczaniu lekcji, to szybko uczyniono z niej eksperta od spraw klimatu.
Protestowała w Londynie i Brukseli, przepłynęła Atlantyk (nie lata samolotami ze względu na ich szkodliwość na atmosferę) i wzięła udział w szczycie ONZ gdzie wypłakała słynne „How dare you?” (dlaczego to nie jest tytuł filmu?). Spotykała się z Angelą Merkel i wieloma innymi politykami.
W między czasie zastrzegła swoje imię i nazwisko jako znak towarowy.
Teraz znów będzie o niej głośno, bo już 13 listopada na platformie Hulu zadebiutuje dokument „I Am Greta”.
W sieci pojawił się pierwszy zwiastun tego dokumentu: