
Prezydent stolicy Rafał Trzaskowski został sfilmowany jak podczas sobotniej imprezy w jednym z warszawskich klubów interweniował, by didżej puścił „coś fajnego”. „To moje miasto” – mówił.
Robert Winnicki z Konfederacji, odnosząc się do sprawy, napisał na Twitterze: „Zanim zostałem mężem, ojcem i posłem dosyć często bawiłem na różnych imprezach klubowych. Dlatego podpowiadam panie prezydencie @trzaskowski_ – łatwiej zmienić lokal niż przez kilka godzin maltretować DJa żeby on (ona) się zmienił ;-)”.
Dziennikarz TVN24 Konrad Piasecki napisał natomiast, że „podstawowe zasady BHP i zdrowego rozsądku podpowiadają, że jeśli jesteś prezydentem stolicy, niedoszłym prezydentem kraju, chcesz być liderem ruchu politycznego, to nie angażujesz się o 1 w nocy w negocjacje dotyczące pracy didżeja”.
„Po to były te wybory, aby Rafał +Moje miasto+ puszczał odpowiednią muzykę” – dodał, także na Twitterze, Krzysztof Sobolewski, przewodniczący Komitetu Wykonawczego Prawa i Sprawiedliwości.
„W Warszawie zaczęło obowiązywać prawo pierwszej nuty” – komentował z kolei Radosław Fogiel, wicerzecznik PiS.
Jan Śpiewak, w formie listy na Twitterze, wypunktował Trzaskowskiego, że „wykorzystuje swój autorytet polityczny do walki z muzyką na imprezie”, a nie walczy z „drogimi mieszkaniami”, „smogiem”, „obraźliwą furgonetką” czy „globalnym ociepleniem”.
Rafał Trzaskowski został nagrany podczas rozmowy z didżejem grającym na imprezie w jednym z klubów nad Wisłą. Na filmie, opublikowanym przez portal pudelek.pl widać, że prezydent Warszawy (bez maseczki) podchodzi do stołu didżejskiego i prosi o „puszczenie trochę funku”.
„To jest moje miasto, weźcie to troszeczkę pod uwagę. Puść odrobinę trochę funku, na chwilę, bo tu wszyscy chcą Wam zrobić krzywdę” – mówił.
W tym momencie ktoś zwraca uwagę, że niewiele osób ma na twarzach maseczki ochronne. Rafał Trzaskowski wyciąga maseczkę z kieszeni, zakłada ją na twarz, a kobiecy głos w tle proponuje by podać prezydentowi mikrofon, bo „Rafał powie o maseczkach”. „Puśćmy coś fajnego!” – zachęcał Trzaskowski didżejkę obsługującą imprezę.
Ta dyskusja – infantylna i nieprzystająca osobie, która chciała być głową państwa, miała mieć miejsce około godz. 1. „Zamówił Jamiroquaia i odszedł” – poinformował pudelek.pl powołując się na rozmowę ze świadkiem zdarzenia.
Stołeczny ratusz zdarzenia nie komentuje. Rafał Trzaskowski także nie zabrał głosu w tej sprawie. Opublikował w mediach społecznościowych fragment filmu „To właśnie miłość”, na którym Hugh Grant wcielający się w rolę brytyjskiego premiera, tańczy na schodach swojej rezydencji.
Natomiast Roman Giertych, także na Twitterze, całą sprawę podsumował tak:
Straszna ta uzurpacja, aby w klubie grano muzykę według oczekiwań klientów. Puścić wszędzie 1 Program Polskiego Radia i wszyscy będą zadowoleni.
NCzas/PAP/JAM