
W ostatnich dniach pojawił się nad Sekwaną ruch młodych nastolatek, niesionych wiatrem feminizmu. Poszło o stroje noszone w szkołach i uwagę ministra edukacji, że w szkole i na plaży obowiązuje inny strój.
Teraz nastoletnie „feministki” negują wewnętrzne regulaminy szkół, oskarżają je o seksizm i domagają się „prawa” do swobodnego wyboru strojów. Na próżno minister tłumaczył, że nie chodzi o regulamin, ale zasady dobrego wychowania. Bunt mocno rozwydrzonej młodzieży się rozpalił.
„Przyjdź taki, jakim jesteś” było sloganem reklamowym słynnej marki fast foodów. Okazało się, że to hasło zainfekowało francuskie szkoły. Nowy ruch neofeministyczny rozlał się w internecie i wzywa uczennice do ubierania się do szkoły według własnego uznania. Pojawiły się hashtagi: #14 września, # liberationdu14, #balancetonbahut.
Nasto-feministki otrzymały natychmiast wsparcie „świata postępu”. Aktywiści i ideolodzy wsparli nastolatki i zaczęli mówić o odrzuceniu „patriarchalnych norm” i „stygmatyzujących standardów”. Można się dowiedzieć, że za „regułą normalnego ubioru kryją się wszelkiego rodzaju dyskryminacje oparte na kryteriach płci, wieku, seksualności, klasy, rasy i religii.”
Np. zakaz noszenia odsłaniającego pępek topu na uczelni podobno „pomaga legitymizować kulturę gwałtu, zgodnie z którą to ofiara jest za niego odpowiedzialna.” Pani Gabrielle Richard, „socjolożka płci” z Uniwersytetu w Créteil, mówi o „antyopresyjnej edukacji seksualnej, w której ubiór nie powinien pozwalać na ustanowienie męskiej dominacji”.
Minister Edukacji Narodowej Jean-Michel Blanquer mówił też o „stroju republikańskim” w szkole. To naraziło go na kolejną porcję szyderstw i memy z np. uczniami w czapkach frygijskich.
Alain Avello, profesor filozofii i prezes „Collectif Racine”, ostatnie wydarzenia to wynik osłabienia norm i wspólnych standardów społecznych. Zakwestionowano pewne reguły obowiązujące na zasadzie dorozumienia i dotąd uznawane za oczywistość. Szkoła przestała być „świątynią nauki”, przestrzenią „szczególną i symboliczną” – dodaje Avello.
Ubiór nie jest kwestią prawa, ale zwyczaju, dobrych manier, grzeczności, współżycia społecznego. Egoizm młodych ludzi każe im uważać, że mają pierwszeństwo przed społecznością, że w każdych okolicznościach i miejscach mają prawo do znanego i u nas hasła „róbta co chceta”, czy też znanego z rewolty 1969 roku hasła „zabrania się zabraniać”. Poważni filozofowie nie zostawiają na bezmyślnych młodych feministkach suchej nitki. Tylko, że kto by tam w tym wieku słuchał poważnych filozofów…
"S’affranchir des stéréotypes du corps féminin provoquant et de l’homme soumis à des pulsions irrépressibles."@GEcologie #ecofeminisme #14septembrehttps://t.co/BHDraxDbzH
— Ecoféminisme Génération Ecologie (@GEcofeminisme) September 22, 2020
Źródło: Valeurs Actuelles