
Mieszkańcy Holandii i Niemiec byli niedawno świadkami niezwykłego zjawiska. Po niebie przeleciał meteor, który zmierzał w kierunku Ziemi, ale dosłownie odbił się od atmosfery i wrócił do kosmosu. Mogło dojść do tragedii!
Sytuacja miała miejsce 22 września wczesnym rankiem, ale informacja o niej dopiero od paru dni zaczyna przebijać się do obiegu.
Kosmiczna skała leciała na wysokości 91 km, czyli – na warunki kosmiczne – bardzo, ale to bardzo nisko. Dość powiedzieć, że wyżej znajdują się chociażby satelity.
Meteor, czyli fragment asteroidy, uchwyciły kamery Global Meteor Network (GMN). Naukowcy na razie nie wiedzą, skąd wielki kamień wziął się nagle „tuż” nad Ziemią.
Meteor odbił się od atmosfery
Nasza planeta może mówić o dużym szczęściu. Meteor mknął w kierunku Ziemi, ale nie przeleciał przez atmosferę, tylko się od niej odbił i wrócił do kosmosu.
Jak doszło do tego, że fragment asteroidy odbił się od atmosfery? Naukowcy podkreślają, że takie zjawisko odnotować można nadzwyczaj rzadko. Meteoroid dostał się do atmosfery pod niewielkim kątem, co spowodowało, że wrócił do kosmosu. Jego zachowanie można porównać do puszczania popularnych „kaczek” na jeziorze – z tą różnicą, że po odbiciu się kamień nie trafił ponownie do ziemskiej atmosfery.
Czelabińsk nie miał tyle szczęścia
Gdyby meteorowi udało się przelecieć przez atmosferę, stałby się meteorytem. Potem uderzyłby po prostu w Ziemię. To mogłoby wywołać lokalnie bardzo duże zniszczenia. Jakie? To zależy od tego, na ile kamień spaliłby się w atmosferze.
Tyle szczęścia, co teraz Niemcy i Holandia, nie miał w 2013 roku obwód czelabiński w azjatyckiej części Rosji. 15 lutego spadł tam meteoryt, w wyniku czego rannych zostało ok. 1500 osób. Obrażenia spowodowane były głównie przez fragmenty rozbitych szyb z bloków i domów. Sam meteoryt uderzył w jezioro Czebarkul.