Branża gastronomiczna, hotelarska i cateringowa powołała po raz pierwszy w historii wspólny sztab kryzysowy. Jego zadaniem będzie przeciwstawić się potężnemu kryzysowi, jaki przyszedł w następstwie rządowych działań uniemożliwiających normalne funkcjonowanie.
W okresie zimowo-wiosennym w wyniku lockdownu branże te były praktycznie zamknięte. Teraz, w wyniku częściowego lockdownu, mają ograniczone pole do działania.
– Po raz kolejny strzelamy w kolano branży, która jest już na kolanach, lokale zamykają się jeden po drugim! Ograniczamy dostęp do pracy i zarobkowania populacji ponad 1 miliona czynnych zawodowo młodych ludzi w wieku do 30 roku życia, która generuje dla polskiego PKB prawie 40 mld złotych – komentuje w rozmowie z „Business Insider” działania rządu w sprawie COVID-19 Jacek Czauderna, prezes Izby Gospodarczej Gastronomii Polskiej.
– Ograniczanie godzin otwarcia lokali wpłynie bezpośrednio na drastyczny spadek sprzedaży w branży gastronomicznej o co najmniej 50 proc. Nie rozumiem tego ograniczenia. To tak jakby wirus miał być nieaktywny do 21.00 i aktywizował się po 21.00 – kontynuuje Czauderna.
„Działanie pochopne i spontaniczne”
Uważa, że zamykanie całej branży gastronomicznej „bez merytorycznego uzasadnienia wydaje się działaniem co najmniej pochopnym i spontanicznym, a z pewnością ograniczaniem swobody działalności gospodarczej”.
Wskazuje także, iż rząd wykonuje „ponowny lockdown” gastronomii bez żadnych konsultacji z branżą. Ta zarabia głównie w godzinach wieczornych – ponad połowa lokali 70 proc. utargów notuje między godziną 19 a 23.
Sztab kryzysowy. Będą propozycje dla rządu
Dlatego też, jak informuje „Business Insider”, w piątek zawiązał się Sztab Kryzysowy HoReCa (branża hotelarska, gastronomiczna i cateringowa).
– W Sztabie Kryzysowym zasiadają wszystkie organizacje biznesowe i stowarzyszenia branży gastronomicznej. Oficjalne stanowisko Sztabu Kryzysowego wraz z postulatami do rządu ukaże się w mediach na początku tego tygodnia – tłumaczy powód jego powołania Czauderna.
Prezes Izby Gospodarczej Gastronomii Polskiej nie ma wątpliwości, że branża pogrąży się w kryzysie na długie miesiące, a może i lata, bo nawet gdy pandemia zostanie odwołana, nastraszeni przez miesiące ludzie mogą bać wychodzić się z domów. Od tygodnia odwoływanych jest mnóstwo rezerwacji – zarówno w gastronomii, jak i hotelarstwie.
– Taka walka z pandemia jest mało skuteczna w porównaniu do modelu szwedzkiego. Nie wiem doprawdy z jakich środków rząd uruchomi kolejne programy pomocowe. Te ograniczenia czasowe tylko potęgują panikę społeczną wychodzenia z domu – nie ma wątpliwości Czauderna.