
Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia w Warszawie wydał kolejny wyrok dotyczący zbiorowego zatrucia salmonellą w kawiarni „Green Caffe Nero”.
Pierwszy wyrok dotyczący zbiorowego zatrucia salmonellą w kawiarni „Green Caffe Nero” Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia w Warszawie wydał na początku października. „Jedno z powództw zostało uwzględnione praktycznie w całości. Poza kwotami wypłaconymi dobrowolnie sąd zasądził na rzecz poszkodowanej osoby około 13 tys. zł zadośćuczynienia i odszkodowania wraz z odsetkami za dwa lata. W ten sposób zostało potwierdzone, że dobrowolnie wypłacone kwoty były wręcz rażąco zaniżone i nie odpowiadały krzywdzie poszkodowanego” – informował pełnomocnik pokrzywdzonych, radca prawny Radosław Górski.
Teraz przekazał, że warszawski sąd wydał w tej sprawie wydał kolejne postanowienie. „Mamy kolejny, nieprawomocny wyrok dotyczący +Green Caffe Nero+, potwierdzający fakt że zdaniem sądów zadośćuczynienia i odszkodowania zostały rażąco zaniżone. Ubezpieczyciel w tej sprawie dobrowolnie wypłacił poszkodowanemu jedynie około 1,7 tys. zł. Sąd zasądził na rzecz pokrzywdzonego, od ubezpieczyciela kawiarni dodatkowo ponad 11 tys. zł zadośćuczynienia i odszkodowania oraz odsetki za dwa lata. Wkrótce spodziewamy się kolejnych wyroków” – podał Górski.
Zatrucia w całej Polsce
Do zatruć doszło pod koniec maja 2018 r. Wszyscy poszkodowani klienci zjedli wtedy ciasto podawane w sieci kawiarni. Najpierw objawy zatrucia wystąpiły wśród osób spożywających ciasta głównie w kawiarniach na terenie Warszawy. Potem okazało się, że zachorowania pojawiły się także na terenie Krakowa, Wrocławia, Ożarowa Mazowieckiego oraz Legionowa.
Jak informował wówczas sanepid, w sumie zgłoszono 162 przypadki zachorowań, a 49 klientów trafiło do szpitala. Z kolei liczbę osób narażonych na zakażenie inspekcja oceniła wtedy na 7 tysięcy osób. Tyle porcji ciasta w tamtym czasie bowiem sprzedała kawiarnia.
Inspekcja przekazywała też, że kontrole wykazały nieprawidłowości zarówno w zakładzie produkcyjnym, jak i w kawiarniach sieci „Green Caffe Nero”. Dotyczyły one m.in. niewłaściwego przechowywania produktów wymagających chłodzenia. Inspektorzy nałożyli kary na sieć.
Kwoty o wiele niższe
Po tym jak wykryto zatrucia, sieć kawiarni przeprowadziła ponowne szkolenia wśród pracowników i zwiększyła liczbę kontroli. Zapowiedziała też wypłatę rekompensat. Poszkodowani klienci informowali jednak, że sieć oraz ubezpieczyciel początkowo mówili nawet o 20 tysiącach złotych odszkodowania. Ale na ich konta zaczęły wpływać kwoty, które są o wiele niższe, niż zapowiadano.
„Green Caffe Nero w swoich oświadczeniach i komentarzach do sprawy zatruć bakteriami salmonelli zapewniało o wypłacie adekwatnych odszkodowań przez firmę ubezpieczeniową Spółki oraz o zapewnieniu poszkodowanym wsparcia. Okazało się natomiast, że ubezpieczyciel nagminnie proponował poszkodowanym średnio około tys. zł złotych zadośćuczynienia (…) Tymczasem klientom mogą przysługiwać odszkodowania i zadośćuczynienia w wysokości nawet do kilkudziesięciu tysięcy złotych” – informował radca prawny Radosław Górski, który reprezentuje poszkodowanych klientów.
Narazili życie klientów
Dodał, że w wielu przypadkach zatrucie wiązało się z cierpieniem klientów i ich hospitalizacją. A także przyjmowaniem silnych leków, czy powikłaniami, które w przypadku bardzo słabej odporności mogły skończyć się tragicznie.
„Sieć kawiarni naraziła życie i zdrowie swoich klientów. A przecież odwiedzając jakikolwiek lokal gastronomiczny powinniśmy czuć się bezpiecznie i mieć pewność, że serwowana w nim żywność nie jest zagrożeniem dla naszego organizmu, gdyż właściciele i pracownicy tego lokalu mają bezwzględny obowiązek przestrzegania zasad i procedur bezpieczeństwa żywności oraz ponoszą pełną odpowiedzialność za ich łamanie” – podkreślił radca prawny Radosław Górski.
Zaznaczył też, że dobrowolnie „Green Caffe Nero” na rzecz poszkodowanych klientów ze swoich pieniędzy nie zapłaciła nic. „Kawiarnia poszkodowanych odesłała do ubezpieczyciela w każdej sprawie, którą prowadzę i do tego ograniczała się jej aktywność” – mówił Górski.
PAP/PJ