
Boże Narodzenie jest zagrożone. We Francji rząd już teraz mówi o zamknięciu społeczeństwa do lutego. Wiadomo też, że tegoroczne święta będą prawdopodobnie inne, a o zachowanie tradycji będzie trudniej.
Problemem będą nawet prezenty pod choinkę. Wysyłkowa sprzedaż nie zastąpi rodzinnych spacerów po galeriach w rytmie kolęd. Covid-19 zmienia okres adwentu, odbije się na handlu, ale też na społecznych nastrojach.
Na przykład, nie ma po co specjalnie dekorować miast i wystaw, skoro Francuzi mają siedzieć zamknięci w domach, a każde wyjście wymaga przepustki. Katolicy walczą jeszcze o msze św., ale i tu pewnie będą ograniczenia.
Problemem są nawet choinki. Hurtownicy sprzedają świąteczne drzewka od 25 listopada. Już teraz informują, że 30% zamówień jest anulowanych. W ramach obostrzeń zdrowotnych zamknięto wiele punktów (np. kwiaciarnie), w których normalnie sprzedawano choinki.
Tradycyjni sprzedawcy choinek liczą, co najwyżej na osiągnięcie 80% normalnych obrotów. Zatrudniają mniej pracowników sezonowych. Szuka się nowych pomysłów. Producenci proponują np. zamawianie drzewek przez internet i odbiór bezpośrednio w szkółkach.
Bezrobocie czeka też zapewne św. Mikołajów. Ich wizyty domowe to przecież także potencjalna wizyta koronawirusa. Smutne zakupy, smutniejszy wystrój i oprawa, a nawet duchowa strona Bożego Narodzenia zapewne zredukowana do oglądania mszy w TV.