
Wychowanek Legii Warszawa Adrian Małachowski kontynuuje karierę piłkarską w Niemczech. Od sierpnia jest zawodnikiem trzecioligowego 1.FC Magdeburg. Wejście do zespołu miał utrudnione, bo najpierw nie mógł trenować z powodu pozytywnego wyniku na COVID-19, a potem się przeziębił.
Małachowski rozegrał dotychczas cztery mecze w barwach nowego zespołu.
Mogłoby być ich więcej, ale jak sam przyznaje, nie jest odpowiednio przygotowany fizycznie do trudów całego sezonu.
– Teraz miałem uraz przeciążeniowy, być może wynikający z faktu, że nie miałem normalnego okresu przygotowawczego. Trenerzy stwierdzili, że to trzeci mecz w ciągu tygodnia i lepiej będzie odpocząć, żeby nie ryzykować dłuższej przerwy – mówi w rozmowie z weszlo.com piłkarz.
Test pozytywny, negatywny, pozytywny
Normalnego okresu przygotowawczego polski piłkarz nie miał, bo po przybyciu do Niemiec test na koronawirusa dał wynik pozytywny.
Przez dwa tygodnie nie mógł w ogóle trenować, nawet indywidualnie.
– Pierwszego dnia po przyjeździe do Magdeburga wyszedł mi wynik pozytywny. Potem miałem test negatywny, ale kolejny znów był pozytywny, więc wszystko się przedłużyło. Łącznie nie trenowałem z drużyną przez trzy tygodnie, z czego przez dwa nie pracowałem nawet indywidualnie. Koronawirusa przeszedłem całkowicie bezobjawowo, żadnych problemów – również w późniejszym czasie – opowiada.
Kilka tygodni później Małachowski znów nie mógł grać. Tym razem dopadło go przeziębienie. I – jak wspomina – odbiło się to na jego zdrowiu znacznie gorzej niż COVID-19.
– Niedawno byłem już normalnie przeziębiony i czułem się znacznie gorzej niż wtedy – wyznaje w rozmowie z weszlo.com piłkarz.