
Niemiecki wymiar sprawiedliwości ogłosił, że postawił zarzuty podejrzanemu o szpiegostwo egipsko-niemieckiemu obywatelowi. Ponad 20 lat pracował w służbie prasowej kanclerz Angeli Merkel.
Urodzony w Egipcie Amin K., jest podejrzewany o przekazywanie przez lata „informacji egipskiej ogólnej służbie wywiadowczej” (GIS). Korzystał z dostępu do informacji pracując w tej służbie prasowej od 1999 r. Śledztwo wszczęto na początku lipca tego roku.
Amin K. był zatrudniony w serwisie przy obsłudze wizyt w centrum prasowym – Bundespresseamt. Niemiecka Prokuratura Federalna zarzuca mu, że „pomagał egipskiemu wywiadowi, przekazując swoje uwagi dotyczące zwłaszcza obszarów polityki wewnętrznej i międzynarodowej, która dotyczyła Egiptu.
Miał też pomagać GIS w pozyskiwaniu innych źródeł informacji w latach w 2014 i 2015. W zamian za przekazane informacje miał być preferencyjne traktowany przez władze Egiptu. M.in. jego matka miała otrzymać prawo do egipskiej emerytury.
Według raportu niemieckiego wywiadu, celem służb egipskich w Niemczech było m.in. zbieranie informacji na temat mieszkających w tym kraju przeciwników egipskiego reżimu prezydenta Abdela Fattaha al-Sisiego. Zwłaszcza sympatyków Bractwa Bractwa Muzułmańskiego. Rozwiązano je w Egipcie w 2013 roku.
Sprawa jest może marginesowa, ale pokazuje problemy z lojalnością nawet zintegrowanych imigrantów o podwójnym obywatelstwie. Ciekawe ilu szpiegów ma w Berlinie np. prezydent Erdogan?
Źródło: AFP/ Le Figaro