
Prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenko poinformował, że białoruska służba bezpieczeństwa KGB przekazała mu raporty, w których stwierdziła, że Warszawa wtrąca się w sprawy Białorusi, wspierając tamtejszą opozycję.
Jak podała agencja Biełta, białoruski lider gościł w piątek w Mińskim Miejskim Szpitalu Klinicznym nr 6.
Podczas spotkania samozwańczy prezydent Białorusi odczytał raporty służb specjalnych, które mają dowodzić ingerencji Warszawy i Zachodnich polityków w sprawy Białorusi.
„To są oryginały” – zaczął Łukaszenko. Dalej twierdził, że cytuje rzekome słowa polskiego premiera Mateusza Morawieckiego.
– „Przyszłość Białorusi ma ogromne znaczenie dla Polski. Zachodnie terytoria Białorusi historycznie należą do Polski… Warszawa podjęła wiele konkretnych kroków, aby pomóc białoruskiej rewolucji”.
Zapewnił wsparcie finansowe poprzez polsko-polsko-amerykańskie programy solidarności z ofiarami reżimu Łukaszenki, zaprosił białoruskich studentów, złagodził przepisy dotyczące przekraczania granic oraz zapewnił wsparcie niezależnym mediom i organizacjom pozarządowym – miał powiedzieć agencji Łukaszenko.
Dodał, że Warszawa uważnie obserwowała wydarzenia na Białorusi, dążąc do wywołania „sztucznego kryzysu” w tym kraju.
„Na bezpośrednie rozmowy reżimu z opozycją jest jeszcze wcześnie. Reżim Łukaszenki jest nadal zbyt zjednoczony, wojsko i KGB go popierają, a robotnicy w ogóle nie popierają żadnej rewolucji. Trzeba czekać i patrzeć, jak rozwija się sytuacja” – zacytował rzekomo polskiego premiera Łukaszenko. Według KGB te słowa miały paść z ust Morawieckiego 31. sierpnia 2020 r.
Białoruski przywódca wyjaśnił, że podzielił się tą informacją, aby ludzie mogli zrozumieć jego działania, a niektóre osoby mogły ocenić własną działalność.
Łukaszenko od tygodni powtarza, że białoruskie protesty organizuje Zachód, atakują przy tym ze szczególnym upodobaniem Warszawę.
Źródła: ITAR-TASS, NCzas.com