
Facet, który zapisał się w historii pauperyzacją Polaków i bezkrytycznym wypełnianiem poleceń z zagranicy, na starość robi się coraz bardziej radykalny i niebezpieczny. Chodzi o Leszka Balcerowicza, chociaż powyższe pasuje do całej grupy polityków z lat 90.
Resztki autorytetu zszargał Wałęsa, ekonomista i b. minister przekształceń własnościowych Waldemar Kuczyński to dzisiaj stetryczały polityk przepełniony frustracjami i resentymentami. Agent SB Michał Boni, były doradca premiera, robi dziś za „eksperta” – doradza w „rządzie cieni” feministek od Lempart oraz jest związany z fundacją „Otwarty Dialog” Kramka i Kozłowskiej. Takie czasy…
Z życia publicznego nie chce też odejść Leszek Balcerowicz. Na Twitterze stwierdza:
„Nie czuję żadnej solidarności z łajdakami i fanatykami, niezależnie od tego czy są Polakami czy cudzoziemcami. Patriotyzm to nie moralność plemienna. Patriotyzm wymaga, by sprzeciwiać się władzy, jeśli wpada ona w ręce takich ludzi i zagraża fundamentalnym interesom”.
Swoją drogą ciekawe o jakie to „fundamentalne interesy” chodzi?
Mamy więc do czynienia z kolejnym frustratem, któremu się wydaje, że ktoś go jeszcze traktuje poważnie i wciąż dużo może. Wypada tylko cieszyć się z refleksji Heraklita, że nie da się dwa razy wejść do tej samej rzeki…
Nie czuję żadnej solidarności z łajdakami i fanatykami, niezaleznie od tego czy są Polakami czy cudzoziemcami.Patriotyzm to nie moralność plemienna.
Patriotyzm wymaga, by sprzeciwiać się władzy, jeśli wpada ona w ręce takich
ludzi i zagraża fundamentalnym interesom
kraju.— Leszek Balcerowicz (@LBalcerowicz) December 6, 2020