
Protestujący przeciwko premierowi kraju Benjaminowi Netanjahu zbierają się na ulicach Izraela już 25 tydzień z rzędu. W ten weekend aresztowano co najmniej sześć osób.
Izraelczycy domagają się odejścia premiera Netanjahu. Chodzi o korupcję, ale o niewłaściwe zarządzanie kryzysem pandemii koronawirusa. Dlatego 12 grudnia znowu wyszli na ulice i to już po raz 25.
Największe manifestacje z pochodniami miały miejsce pod siedzibą premiera w Jerozolimie oraz przed prywatnym domem Netanjahu w nadmorskim mieście Cezarea. 2000 osób zebrało się w Jerozolimie, a kilkaset w Cezarei. Cztery osoby zostały aresztowane po zajściach na demonstracji w Hajfie. W Jerozolimie zatrzymano dwóch protestujących pod zarzutem próby zablokowania tramwaju.
Mniejsze zgromadzenia odbywały się również na wiaduktach autostrad, na skrzyżowaniach i rondach w całym kraju. W Misgav na północy kraju protest poparły lokalne władze.
Uczestnicy protestu gromadzili się również przed siedzibą ministra obrony Benny’ego Gantza w Rosz Haajin. Zarzuca się mu, że oszukał ludzi i chociaż krytykował premiera to zawiązał z nim po wyborach koalicję.
Jednak w ostatnich tygodniach liczba uczestników tych ogólnokrajowych wieców spada.
המחאות נגד נתניהו | מפגינים רבים התאספו ברחוב אחד העם סמוך למעון ראש הממשלה בירושלים בקריאה להתפטרותו@moyshis pic.twitter.com/rBiCrAMYXA
— כאן חדשות (@kann_news) December 12, 2020
Źródło: Times of Israel