
Kanclerz Niemiec Angela Merkel zmierzyła się w parlamencie z członkiem AfD, który sugerował, że rząd planuje zmusić wszystkich Niemców do uodpornienia się na koronawirusa za pomocą zmodyfikowanej genetycznie szczepionki – podaje portal rp.pl.
Uwe Witt z AfD zapytał Angelę Merkel o to czy zamierza zmusić wszystkich Niemców do zaszczepienia się, żeby osiągnąć odporność stadną oraz nazwał przy tej okazji preparat przygotowany przez Pfizera i firmę BioNTech „szczepionką genetycznie modyfikowaną”.
Kanclerz zaznaczyła, że nikt nie będzie zmuszany do przyjęcia preparat, ale jeśli wiele osób odmówi to osiągnięcie odporności będzie niemożliwe, a to utrudni powrót do normalnego życia.
– Nie będziemy wprowadzać obowiązku szczepień. Będą tacy, i mówię to zupełnie neutralnie, którzy nie będą chcieli być zaszczepieni. Jeżeli okaże się, że jest ich więcej niż 40, 50, 60 proc., to będziemy nosić maskę przez bardzo długi czas, ponieważ nie osiągniemy odporności stadnej – powiedziała Merkel.
Niemiecka polityk oburzyła się też o nazwanie preparatu Pfizera „genetycznie zmodyfikowanym”.
– Nalegam, żebyś trzymał się faktów. Zamiast rozmawiać o jakichś genetycznych modyfikacjach, mówimy o szczepionce, która zawiera składniki genetyczne i w rezultacie jest bardzo precyzyjna, przynajmniej według wyników badań fazy trzeciej – dodała.
Merkel jest też przekonana, że Niemcy będą mogli wybierać w szampionkach przygotowanych przez różnych producentów.
– W pewnym momencie będziemy mogli stwierdzić, która szczepionka jest lepsza dla jakiej grupy. Tego jeszcze nie wiemy – powiedziała.
Szczepienia w Niemczech mają rozpocząć się 27. grudnia.