KBG opłacało słynnego działacza związkowego

REKLAMA

Jack Jones, najsłynniejszy brytyjski działacz związkowy, przez lata utrzymywał kontakty z KGB – twierdzi Oleg Gordijewski, były agent sowieckiego wywiadu. Portal Niezalezna.pl jako pierwszy w Polsce podaje szczegóły rewelacji Gordijewskiego.

[nice_alert]Zmarły trzy dni temu Jack Jones (1913-2009) to najsłynniejszy brytyjski związkowiec w historii – w latach 30. walczył w Hiszpanii po stronie komunistów, a kilkadziesiąt lat później współorganizował strajki przeciwko Margaret Thatcher. W 1977 r. – zdaniem większości Brytyjczyków – Jones był ważniejszą osobą w państwie niż premier.[/nice_alert]

REKLAMA

W dzisiejszym „Daily Telegraph” Oleg Gordijewski – sowiecki szpieg, który pod koniec lat 60. zaczął pracować dla wywiadu brytyjskiego – dodał do tego życiorysu kilka innych szczegółów. Wyznał m.in., że sam – jako agent KGB – wręczył Jonesowi podczas jednego spotkania 200 funtów za pozyskane informacje. Chodziło o nazwiska lewicowych polityków, którzy nadawaliby się do werbunku przeprowadzanego przez komunistyczne służby specjalne. Jak wynika z opowieści Gordijewskiego i wcześniejszych podejrzeń wobec Jonesa (po raz pierwszy prasowe zarzuty o współpracę pojawiły się w 1995 r.) – związkowiec nie był jednak agentem na etacie, lecz opłacanym od czasu do czasu kontaktem operacyjnym. W Moskwie nadano mu pseudonim „Dream” („Sen”).

[nice_info]Gordijewski twierdzi, że spotkał się z Jonesem w 1982 r. w jego mieszkaniu w południowym Londynie. Brytyjczyk był już wtedy na emeryturze (szefował związkom zawodowym w Anglii od 1969 do 1978 r.). Według Gordijewskiego – Jones przekazał mu wówczas szereg cennych informacji, m.in. na temat ówczesnego kierownictwa socjaldemokratycznej Partii Pracy.[/nice_info]

Sam Jones – gdy w 1995 r. po raz pierwszy zarzucono mu kontakty z KGB – nie przyznał się do stawianych mu zarzutów, zaprzeczył też znajomości z Olegiem Gordijewskim. Niektórzy zwolennicy angielskiego socjalisty twierdzą, że pracował on w rzeczywistości dla brytyjskiego kontrwywiadu, a treść rozmów prowadzonych z funkcjonariuszami KGB przekazywał natychmiast MI5.

[nice_info]Gordijewski odrzuca jednak taką możliwość, upierając się, że Jones działał tylko i wyłącznie w interesie Sowietów. Czy można zatem wierzyć rewelacjom Rosjanina? Raczej tak. Oleg Gordijewski to były oficer KGB i rezydent tej służby w Londynie. W 1968 r. został zwerbowany przez MI6, czyli brytyjski wywiad wojskowy (MI5 to kontrwywiad), a w 1985 r. – po odkryciu tej tajemnicy przez Sowietów – uciekł do Wielkiej Brytanii. Tam napisał kilka książek ujawniających struktury KGB na Zachodzie i personalia swoich dawnych kolegów (w Polsce ukazała się m.in. obszerna publikacja pt. KGB, wyd. 1997). Demaskatorskie działania Gordijewskiego były tak bolesne dla Kremla, że rosyjskie służby wydały na swojego eksagenta nieoficjalny wyrok śmierci.[/nice_info]

W 2007 r., rok po śmierci Aleksandra Litwinienki, Gordijewski został nagle przewieziony do szpitala. Okazało się, że został otruty. Lekarzom udało się jednak uratować jego życie, choć Gordijewski przez 34 godziny przebywał w śpiączce i został częściowo sparaliżowany. Dziś były pułkownik KGB postanowił ujawnić jeszcze jedną tajemnicę z czasów Związku Sowieckiego.

[nice_download]źródło informacji: portal niezalezna.pl – polecamy![/nice_download]

REKLAMA