
Prezydent Parmelin udzielił wywiadu niedzielnemu wydaniu dziennika „SonntagsBlick”. Przyznaje w nim, że „od lipca do września nie doceniliśmy sytuacji”. Dodaje, że szwajcarskie władze federalne uważały na wyrost, że kontrolują sytuację.
Na Twitterze wiele osób przypomniało, że 3 lipca Naukowa Grupa Robocza odpowiedzialna za doradztwo w walce z pandemią ostrzegała, że „infekcje SARS-CoV-2 rosną w Szwajcarii w zastraszającym tempie”.
Wzywała rząd do podjęcia pilnych działań, ale apel zlekceważono.
Guy Parmelin objął swój urząd prezydenta 1 stycznia i może się od działań poprzedników teoretycznie odciąć.
Jednak jako odpowiadał wcześniej w Federacji jako wiceprezydent za gospodarkę i brał udział w walce z zarządzaniem kryzysem zdrowotnym.
Parmelin jest politykiem centroprawicowej Szwajcarskiej Partii Ludowej (UDC). 9 grudnia 2020 został wybrany 188 głosami na 202 deputowanych, na urząd prezydenta Szwajcarii. Objął go 1 stycznia 2021.
Szwajcaria doświadczyła stosunkowo umiarkowanie tzw. pierwszej fali pandemii, zwłaszcza w porównaniu z krajami sąsiednimi.
Jesienią przyszła jednak druga fala i w tym alpejskim kraju liczącym 8,6 miliona mieszkańców, dochodzi do ponad 4000 nowych zakażeń i ponad 100 zgonów dziennie.
Rozpoczęto już szczepienia w kilku kantonach, ale ich tempo jest dość wolne. Szwajcaria nie zaszczepi swojej populacji przed 2021 rokiem.
Co gorsza, w kraju stwierdzono obecność bardziej zaraźliwego wariantu „brytyjskiego” koronawirusa.
Źródło: Ouest France