Polityk Konfederacji wygrał w sądzie. Mandat za brak maseczki był bezprawny

Kobieta w maseczce ochronnej - zdjęcie ilustracyjne. / foto: Pixabay
REKLAMA

Kolejni Polacy wygrywają w sądach z policją ścigającą za nienoszenie maseczek. Teraz nadeszła pora na masowe pozwy policjantów!

Lider bydgoskiego klubu Konfederacji Damian Gastol jest kolejnym Polakiem, który wygrał w sądzie z policją. Funkcjonariusze wnieśli o ukaranie go, bo nie nosił maseczki… na pustym chodniku.

Sąd uznał, że przepisy z telewizora nie obowiązują. Jak długo będziemy marnować czas służb i sądów na egzekwowanie bezprawnych absurdalnych przepisów? – skomentował wyrok Marcin Sypniewski, wiceprezes Kongresu Polskiego Biznesu, Sekretarz Konfederacji Wolność i Niepodległość.

REKLAMA

Czas odwetu

Okazuje się, że rozwiązaniem mogą być masowe pozwy o odszkodowanie wobec funkcjonariuszy za bezprawne i nielegalnie wystawiane mandaty i wnioski do sanepidu. Jak wskazuje portal „Czas Finansów” mandaty i wnioski o ukaranie karą finansową do sanepidu, które wystawiali poszczególni policjanci w czasie epidemii, okazują się być nie tylko bezprawne, ale i naruszające konstytucję.

Jak wskazuje serwis teraz niemal każda osoba i firma, która została ukarana na podstawie rozporządzenia, a nie ustawy przez policjanta może teraz go pozwać o naruszenie dóbr osobistych bezprawnym mandatem i wnioskiem. Prawnicy oceniają, że domagać się możemy 10 tys. złotych, a jeśli wskutek wniosku do sanepidu ten nałożył karę finansową i przeprowadził egzekucję skarbową to można w powództwie żądać nawet 20 tysięcy złotych!

Pozwani policjanci będą musieli płacić kary z prywatnych majątków, niezależnie od tego, jaki Sąd uzna stopień współwiny Skarbu Państwa. Dziennikarze portalu wskazują, że wizja ta już wywołała popłoch wśród policji.

– Nasi informatorzy twierdzą, że niektórzy policjanci byli nadzwyczaj aktywni w wystawianiu mandatów i wniosków do sanepidu co sprawia, że jeśli wszyscy bezprawnie przez nich ukarani by ich pozwali to grozi im nawet ponad 100, czy 200 tysięcy złotych odszkodowań, które będą musieli płacić z własnych majątków i pensji. Niezależnie od winy policji jako formacji, czy Skarbu Państwa. To Sędziowie będą decydować – podkreśla „Czas Finansów”.

Szefowie umywają ręce

Sprawa jest o tyle ciekawa, że nawet Komendant Główny Policji Jarosław Szymczyk podczas konferencji prasowych, niejednokrotnie mówił, że mandat i wniosek do sanepidu to indywidualna decyzja poszczególnych funkcjonariuszy. Jasno więc sugerował, że wszystkie przypadki są jednostkowe – a zatem za decyzję odpowiadać będzie konkretny funkcjonariusz, a nie formacja.

To samo powtarzał Komendant Stołecznej Policji. Możliwe zatem, że policjanci zaczną, w akcie rozpaczy, sypać swoich szefów.

Szanse policjantów na wybronienie się przed sądem są jednak niewielkie. Policjantów można pozwać, gdy tylko sąd oddali wniosek o ukaranie mandatem.

– Sądy zazwyczaj w uzasadnieniach tych wyroków szczegółowo opisują bezprawność mandatu i na tej podstawie można pozwać każdego funkcjonariusza. Tak jak wspomnieliśmy wcześniej kwota 10 tysięcy złotych zdaje się być najbardziej popularna – wskazuje „Czas Finansów”.

Źródło: Czas Finansów

REKLAMA