
Niemcy chcą razem z nowymi władzami USA wprowadzić „Plan Marshalla dla demokracji”. Na celowniku „wrogowie liberalnej demokracji” w Europie i USA.
Szef Ministerstwa Spraw Zagranicznych Niemiec Heiko Maas (Socjaldemokraci) chce razem z nową administracją Demokratów w USA przeprowadzić „Plan Marshalla dla demokracji”. To reakcja Berlina na wydarzenia na Kapitolu.
Niemicy chcą bliskiej współpracy z USA na polu obrony demokracji. – Jesteśmy gotowi, aby razem ze Stanami Zjednoczonymi pracować nad wspólnym Planem Marshalla dla demokracji – napisał na Twitterze Maas.
Maas stwierdził, że „wyrwanie z korzeniami podziałów w naszych krajach jest jednym z największych zadań dla USA i Europy”. Swoje przemyślenia szef dyplomacji rozwinął w rozmowie z agencją prasową DPA.
Maas w trakcie wywiadu powiedział, że „nie można zostawić pola manewru wrogom liberalnej demokracji”. – Stwierdzenie to obowiązuje nie tylko wobec USA, ale w takim samym stopniu wobec nas w Niemczech i Europie – podkreślił.
Niemcy przypominają, że w ub. roku po protestach w Berlinie, tłum próbował wedrzeć się do Bundestagu. Protestujący dotarli na schody gmachu, gdzie z trudem zostali zatrzymani przez policjantów.
Co ciekawe, inicjatywę Maasa skrytykowali niektórzy politycy Angeli Merkel. Wiceprzewodniczący frakcji parlamentarnej CDU/CSU David Wadephul ostrzegł przed „pouczaniem” USA.
Wadephul ocenił, że co prawda stwierdzenie, iż każdy kryzys demokracji w USA oddziałuje także na Niemcy jest słuszne, ale jednak „nie powinniśmy występować w roli belfra w stosunku do najstarszej zachodniej demokracji”.
Źródło: Deutsche Welle