
Rozmiar akcji #otwieraMY, połączonej z „Góralskim Vetem”, przerósł małopolski sanepid. Szef tej instytucji przyznał, że mamy do czynienia z obywatelskim nieposłuszeństwem na skalę, nad którą służby nie są w stanie zapanować.
Polscy przedsiębiorcy już masowo wypowiedzieli posłuszeństwo rządowi i przestali stosować się do bezprawnych rozporządzeń Morawieckiego, Niedzielskiego i spółki. Powstały już zorganizowane akcje #otiweraMY, „Góralskie Veto”, „Bałtyckie Veto”.
Szczególnie dużo lokali otwiera się w Małopolsce i na Podhalu. Szef małopolskiego sanepidu przyznał, że zbuntowanych właścicieli jest zbyt dużo, by sanepid mógł nad tym zapanować.
Wczoraj informowaliśmy o tym, że według informacji radia RMF FM, rząd wydał służbom polecenie ścigania każdego kto podniesie rękę na władzę ludową. Tymczasem może do tego po prostu nie być środków.
– To pospolite restauratorskie nieposłuszeństwo i my tego nie opanujemy. Jest to walka z wiatrakami – przyznaje w rozmowie z lovekrakow.pl Jarosław Foremny, dyrektor Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej.
Foremny odniósł się też do wyroku WSA, na który często powołują się przedsiębiorcy. Jak podkreśla nie jest to wyrok prawomocny, a sanepid nie jest od oceny prawa.
– Nie ma ani jednego prawomocnego orzeczenia. Nie chcę komentować uzasadnienia orzeczeń, bo nie jestem prawnikiem. Swoje zdanie mam, ale rozmawiamy o faktach i tu podkreślę: żadnego prawomocnego wyroku nie ma – powiedział.