
Prezydent Turcji kilkakrotnie mocno obraził Emmanuela Macrona, a ten pisze do niego list zaczynający się od zwrotu „Drogi Tayyipie”. Bardzo przyjazny list Macrona do Erdoğana trochę Francuzów zdziwił.
Po miesiącach eskalacji napięć między Francją a Turcją , nagle dwaj prezydenci wymienili bardzo przyjazne listy. Jeszcze w październiku Recep Tayyip Erdoğan wysyłął Macrona do psychiatry.
Obydwa kraje prężyły nawet muskuły wysyłając okręty marynarki wojennej w okolice Cypru.
Teraz relacje uległy uspokojeniu. Pierwszy krok miała poczynić 19 grudnia Ankara. W liście skierowanym do Emmanuela Macrona, który podobno wtedy złapał koronawirusa, turecki prezydent przesłał mu „życzenia szybkiego powrotu do zdrowia”, życząc dodatkowo „Wesołych Świąt Bożego Narodzenia i Szczęśliwego Nowego Roku”.
Niedawno Erdogan otrzymał odręcznie napisaną odpowiedź od prezydenta Republiki zaczynającą się od zwrotu: „Drogi Tayyipie” i zaproszeniem do wideo-rozmowy.
Rzecz jasna nie jest to niewinna grzeczność dyplomatyczna, ale konkretne problemy. Turcja jest gotowa rozmawiać na tematy „problemów regionalnych” (Libia, złoża gazu u wybrzeży Cypru).
Macron wyraził w liście „nadzieję, że rok 2021 będzie rokiem powrotu do stabilizacji na kontynencie europejskim” i dodał, że liczy na… „pozytywny wkład Turcji”.
Kolejny dowód na to, że niezależnie od sympatii i antypatii w polityce liczy się przede wszystkim realizm i interes własnego kraju. Przykład Turcji pokazuje także, że polityka „uległości” i antyszambrowania nie zawsze przynosi najlepsze skutki. Czasami warto się postawić…
Źródło: VA