W Niemczech odnaleziono dokumenty z lat 80-ych prawdopodobnie należące do lewicowej organizacji terrorystycznej Frakcja Czerwonej Armii. Troje członków organizacji nadal jest poszukiwanych przez policję.
Odkrycia dokonali drwale pracujący przy wycince drzew w lesie w okolicy Seevetal, niedaleko Hamburga. Natrafili oni na zakopaną w ziemi plastikową beczkę. W niej odkryto dokumenty pochodzące z lat 80-ych i pojemniki z nieznanymi substancjami.
Policja zabezpieczyła teren i bezpiecznie wydobyła podejrzane znalezisko. Po wstepnych oględzinach stwierdzono, że dokumenty mogą mieć związek z terrorystyczną organizacją komunistów Frakcja Czerwonej Armii. W latach 70-ych do 90-ych grupa przeprowadziła kilkadziesiąt zamachów, w których śmierć poniosły 34 osoby, a setki zostały ranne. Ostatnich zamachów dokonano już po zjednoczeniu Niemiec.
Terroryści z Frakcji Czerwonej Armii szkoleni byli na Bliskim Wschodzie m.in. przez Organizację Wyzwolenia Palestyny i Al Fatah. Część terrorystów, którym schronienia udzieliły władze NRD, wpadła w ręce policji po zjednoczeniu Niemiec. W 1998 roku RAF poinformował o zakończeniu „walki z imperializmem” i o rozwiązaniu organizacji. Część terrorystów pozostała jednak w podziemiu i jest wciąż poszukiwana.
Choć organizacja już nie istnieje, to jej troje byłych członków znajduje się na liscie najbardziej poszukiwanych przestępców Europolu. Podejrzani – Daniela Kletta, Ernst-Volker Wilhelm Staub i Burkhard Garweg są poszukiwani za liczne morderstwa, w tym szefa Deutsche Bank, Alfreda Herrhausena.