
Przejście z WhatsApp na Signal niewiele daje. Darmowe komunikatory żyją dzięki informacji o nas.
„Używajcie Signal” – stwierdził na Twitter Elon Musk. W odpowiedzi na wezwanie miliardera tysiące ludzi na całym świecie zaczęły pobierać aplikację i migrować na nią z WhatsApp, należącego do Facebooka.
Wezwanie Muska była oczywiście reakcją na nowy regulamin Facebooka, który zwiastował jeszcze większe żerowanie na naszych danych. Popłoch wywołany tym ruchem, doprowadził do tego, że Facebook odłożył wdrożenie w życie regulaminu na kilka miesięcy.
Ale ze swoich planów nie zrezygnował.
Czy jednak migracja z WhatsApp na inny darmowy komunikator, zaprojektowany przez twórców WhatsApp ma sens? BBC News pokazała niedawno materiał jak przy pomocy urządzenia do ekstrakcji danych z łatwością można manualnie pobrać nasze rozmowy i pliki wysyłane tymi komunikatorami… i to z wielu lat.
Jak bezpieczny jest Signal i inne darmowe komunikatory, pokazuje poniższy filmik, co się dzieje gdy policja (nie mówiąc o innych służbach) dostaje w ręce wasz telefon. @niebezpiecznik dlaczego o tym nie mówicie ludziom, bo zakładam, że wiecie… pic.twitter.com/Ell7bJadiz
— Jan Piński (@jzpinski) January 8, 2021
Problemem obu komunikatorów jest technologia, w której zostały wykonane. Darmowe komunikatory opierają się o rozwiązania technologiczne m.in. Google, a co za tym idzie co najmniej jedna gruba ryba, żywiąca się naszymi danymi, ma do nich dostęp.
Oba też opierają się o centralny serwer. A jak pokazało wezwanie Elona Muska, ten nie zawsze sobie poradzi – nie mówiąc już o bezpieczeństwie naszych danych.
Znamienne jest, że nawet Ministerstwo Obrony Izraela nie rekomenduje tych komunikatorów. Co zabawne, Żydzi polecają… polską aplikację Usecrypt (MON Izraela rekomendowało ją tamtejszym urzędnikom).
Źródło: BBC / Spidersweb