
Sympatyczny i dobroduszny słoń Babar to postać z książek i filmów dla dzieci. Postać Babara stworzył we Francji Jean de Brunhoff w 1931 roku. Opublikował wtedy książkę „Historia Babara”. Dwa lata później została wydana w Wielkiej Brytanii i USA (Story of Babar). Brunhoff napisał jeszcze sześć innych książek z przygodami słonia, a po jego śmierci w 1937 roku, serię kontynuował jego syn Laurent de Brunhoff. Były też ekranizacje tych książek.
Babar obchodził właśnie swoje 90. urodziny, ale dostał na nie niezbyt przyjemny „prezent”. Z tej okazji redakcja radia France Culture urządziła dyskusję nad moralnością i przesłaniem książek dla dzieci.
21 stycznia można było usłyszeć na antenie pytanie – „Kim jest naprawdę Babar? i odpowiedź, że zielony słoń powinien przeprosić za… kolonializm”.
To nie pierwsza taka rozprawa z literaturą dla dzieci i młodzieży. W miejsce historycznych bestselerów forsuje się teraz bajki o zboczonych zwierzętach i chce narzucić „oduraczanie” najmłodszych.
Wcześniej na tej samej łączce polit-poprawności domagano się już np. wyjaśniania kontekstu komiksu „Tintin w Kongo”.
W przypadki Bara nie uratował go nawet zielony kolor. Antropolog Gilles Boëtsch we France Culture stwierdził wprost, że trzeba „powiedzieć, że te książki dla dzieci niekoniecznie są dziś dla dzieci”.
Dodał, że historia książka była wydana w 1931 roku, a okres ten „naznaczony był powstaniem nazizmu w Europie i… kolonializmem”. Boëtsch przypomniał, że w 1931 roku odbyła się w Paryżu „wystawa kolonialna w Bois de Vincennes”, aby pokazać „waleczność Francji” i przedstawić „sukcesy polityki kolonialnej”.
W dyskusji wskazano, że ilustracje książki „Babar en voyage” to czysty „rasizm”, bo Afrykanie są przedstawieni jako „brzydcy i dzicy kanibale”. Zresztą te obrazki we współczesnych wydaniach ocenzurowano i usunięto.
Historia Babara powtarza jednak „społeczne kody z 1931 r.” Babar, jako słoniątko zostaje wypędzony ze swojego lasu przez kłusownika. Trafia do miasta i przyjmuje ludzkie zwyczaje.
Następnie wraca do swojego lasu i zostaje tam królem, a później uczy inne słonie i je „cywilizuje”, co ma być alegorią… misji kolonialnej.
„To przywodzi na myśl Afrykańczyka, który udałby się do Francji i zasymilowałby kulturę francuską, a więc kulturę kolonialną i który wróciłby do kraju w trzyczęściowym garniturze, itp.” – komentował Gilles Boëtsch.
Tylko czekać, aż Babar podzieli los naszego Murzynka Bambo, rocznik 1935, i ewentualnie trafi do drugiego obiegu…
Toujours élégant et bienveillant, à 90 ans, Babar est la bonhomie incarnée. Mais derrière l'éléphant tiré à quatre épingles, faut-il lire une apologie du colonialisme ? #CulturePrime pic.twitter.com/DzDK6Qyc1F
— France Culture (@franceculture) January 21, 2021
🔴France Culture accuse l’éléphant #Babar de faire l’apologie du #colonialisme https://t.co/cpxuIUBiGZ
— Valeurs actuelles ن (@Valeurs) January 22, 2021
Sérieusement ? La scène avec les indigènes est raciste ? Donc Livingstone l’est aussi en relatant ce qu’il voit ? Débilitant au possible… https://t.co/qrxCbXblM9 pic.twitter.com/16cUn41i54
— Gabriel Chatrousse 🇪🇺 (@CommanderHam) January 22, 2021
Źródło: VA