„Washington Post” usunął niewygodny dla Kamali Harris fragment artykułu

Kamala Harris reprezentująca skrajnie lewicowe skrzydło Partii Demokratycznej została wskazana przez Joe Biden jako kandydatka na stanowisko wiceprezydenta. Zdjęcie: EPA/Tom Williams / POOL Dostawca: PAP/EPA.
Kamala Harris. Zdjęcie: EPA/Tom Williams / POOL Dostawca: PAP/EPA.
REKLAMA

„New York Post” zarzucił stołecznemu dziennikowi „Washington Post”, że usunął niekorzystne dla Kamali Harris materiały. Mowa o opublikowanym w lipcu 2019 roku artykule. Okazuje się, że znikł z niego fragment, w którym świeżo upieczona wiceprezydent Stanów Zjednoczonych nabija się z więźnia, proszącego o szklankę wody.

Kamala Harris w latach 2011-2017 pełniła funkcję prokuratora generalnego Kalifornii. Opowiedziała wtedy dziennikarzowi „WP” anegdotę o więźniu, który prosi o szklankę wody. Historia znalazła się później w jednym z artykułów, a później z niego zniknęła.

Oryginalna wersja artykułu wróciła do sieci dopiero po tym, jak uwagę na usunięcie fragmentu, uwagę zwrócił redaktor libertariańskiego magazynu „Reason”.

REKLAMA

Harris w wywiadzie z lipca 2019 roku mówiła m.in. o relacjach ze wspierającą ją siostrą Mayą, o przebiegu kampanii wyborczej, kiedy starała się o urząd prezydenta USA, o tym jak się relaksuje, ale opowiedział też anegdotę o więźniu.

„To uczta, którą więzień dostaje, gdy prosi o trochę jedzenia” – mówiła Harris reporterowi „Washington Post”.

„Jak przypomina nowojorski dziennik, reporter „WP” opisał, że ówczesna kandydatka na prezydenta USA, wyrażając gestami prośbę więźnia, „wyciągała ręce do przodu, jakby dzierżyła metalowy talerz, z głosem drżącym, jak u starego Brytyjczyka zamkniętego w dickensowskiej celi”. „Wody! Chcę tylko woddd…” – kontynuowała Harris. Terris podkreślił, że następnie: „Kamala wybuchła śmiechem” – czytamy na wirtuelnemedia.pl.

Obie gazety znajdują się na przeciwnych biegunach amerykańskiej polityki. To dlatego z serwisu „WP” zniknęły 11. stycznia niewygodne dla Harris fragmenty wywiadu. Ujawnienie tego faktu poskutkowało przywróceniem oryginalnej wersji artykułu.

„Powinniśmy byli zachować obie wersje artykułu na stronie +Post+, zamiast dawać link do zaktualizowanej wersji. (…) Zrobiliśmy to (obecnie) i można zobaczyć link do oryginału u góry zaktualizowanej wersji” – tłumaczyła w piątek cytowana przez „NYP” Kris Coratti, wiceprezes waszyngtońskiej gazety ds. komunikacji dodając, że pierwotny tekst jest wciąż dostępny w drukowanej wersji.

Źródło: wirtualnemedia.pl

 

REKLAMA