
We Włoszech potrzebny jest „zdecydowany, zaprogramowany lockdown” przez cały miesiąc, najlepiej w lutym – oświadczył epidemiolog Francesco Forastiere. Jego zdaniem na taką potrzebę wskazuje nadal wysoka liczba zmarłych na Covid-19, po kilkuset dziennie.
Forastiere, który jest profesorem londyńskiego Imperial College i dyrektorem naukowym magazynu „Epidemiologia i prewencja”, w wypowiedzi dla agencji Adnkronos podkreślił, że miesięczny lockdown to „niezbędne wyrzeczenie po to, by w sposób systematyczny przywrócić wykrywanie kontaktów osób zakażonych”.
Jak dodał, luty będzie „krytycznym miesiącem” także z powodu zachorowań na grypę, choć – jak zaznaczył – doszło do ogromnej redukcji jej przypadków.
„Poza tym krytyczna jest sytuacja międzynarodowa; alarm panuje na całym świecie, a kraje położone blisko nas mają niedopuszczalny poziom krążenia wirusa, zaś nowe jego warianty mogą być bardziej zakaźne i śmiertelne” – uważa profesor Forastiere.
„Musimy wiedzieć, że w tej fazie pandemii na największe ryzyko narażeni są ludzie starsi i młodzi” – zaznaczył.
W czwartek włoskie ministerstwo zdrowia poinformowało, że w ciągu ostatniej doby na Covid-19 zmarły w kraju 492 osoby i potwierdzono 14 372 przypadki nowych zakażeń. Wykonanych zostało jednego dnia 275 tys. testów.
Łączny bilans zgonów we Włoszech od początku pandemii wzrósł do 87 381. Koronawirusa wykryto dotąd u ponad 2,5 miliona osób; wyzdrowiało już około 2 milionów. Szacuje się, że obecnie zakażonych jest co najmniej 474 tys. osób.
Kryzys rządowy we Włoszech po dymisji premiera Giuseppe Contego nie blokuje działań w związku z pandemią – zapewnił w czwartek władze regionów odpowiedzialny za kontakty z nimi minister Francesco Boccia. Dodał, że niezbędne prace są normalnie prowadzone.
Podczas wideokonferencji z szefami regionalnych władz minister wyjaśnił, że celem rządu jest otwarcie stoków narciarskich i całej infrastruktury 15 lutego w warunkach, jak dodał, najwyższego bezpieczeństwa. Wcześniej rząd wycofał się z planów inauguracji sezonu narciarskiego we wszystkich górskich regionach 18 stycznia.
Protesty lokalnych władz wywołała pandemiczna mapa opracowana przez Europejskie Centrum ds. Zapobiegania i Kontroli Chorób. Ciemnym czerwonym kolorem wysokiego ryzyka zakażeń zaznaczono na niej region Friuli-Wenecja Julijska i autonomiczną prowincję Bolzano. Czerwonymi strefami unijna agencja ogłosiła Wenecję Euganejską i Emilię-Romanię dokonując korekty; wcześniej figurowały tam jako ciemno czerwone.
Szef władz Friuli-Wenecji Julijskiej Massimiliano Fedriga skrytykował decyzję dotyczącą jego regionu nazywając ją „haniebną”.
PAP