
Kamil Bortniczuk był w RMF FM na rozmowie u redaktora Roberta Mazurka. Myślał chyba jednak, że jest u siebie, a przynajmniej tak się zachowywał.
Kamil Bortniczuk z Porozumienia miał wziąć udział w rozmowie z redaktorem Robertem Mazurkiem. Postanowił jednak wygłosić długi monolog i zignorować pytania.
Trudno powiedzieć, co się stało Borniczukowi. Może myślał, że jest w TVP i to on będzie narzucał ton rozmowie? W końcu doprowadził do tego, że redaktor Robert Mazurek zrezygnował z prowadzenia wywiadu.
To bynajmniej nie zniechęciło posła z obozu władzy. Gdy dziennikarz zamilkł, to Bortniczuk zaczął gadać… i gadał, gadał przez dobrą chwilę.
Na jego twarzy nie było widać nawet cienia wstydu, czy zakłopotania. To pokazuje, jakie podejście mają członkowie obozu władzy. Nieważne, czy dane radio jest państwowe, czy nie – oni wszędzie są u siebie.
RMF FM udostępniło na Twitterze nagranie z tego występu polityka. Jego monolog delikatnie przyśpieszono, przez co brzmi przekomicznie:
⏩"To ja już sobie pójdę" – czyli ostatni gasi światło w Porannej #RozmowaRMF😉 @RMF24pl pic.twitter.com/2ZFhZUe4vK
— RozmowaRMF (@Rozmowa_RMF) February 8, 2021