Lempart twierdzi, że sprawy w sądzie nie powstrzymają jej przed organizacją kolejnych protestów. A spadająca frekwencja?

Donald Tusk chwali się, że dostąpił zaszczytu rozmowy z Lempart. (Fot. PAP)
Marta Lempart (Fot. PAP)
REKLAMA

21 lutego dała głos w radiu Zet jedna z szefowych Ogólnopolskiego Strajku Kobiet Marta Lempart. Przypisała sobie m.in. sukces zmiany postawy Platformy Obywatelskiej wobec aborcji. Jak na rewolucjonistkę przystało, dodała, że sądy jej nie zatrzymają.

W lutym prokuratura przedstawiła aktywistce zarzuty dotyczące m.in. znieważenia funkcjonariuszy policji oraz sprowadzenia zagrożenia dla życia ludzi w czasie epidemii.

„Na pewno mnie to nie powstrzyma. Ja się cieszę, że panowie znaleźli odwagę, żeby postawić zarzuty mnie, a nie napadać nastolatki, bo to robili przez ostatnie kilka miesięcy” – plotła niemal jak zwykle.

REKLAMA

„Mnie to nie powstrzyma, a dzięki temu, że to się dzieje wokół mnie, myślę, że trochę odetchną ludzie, ci zaszczuwani przez władzę, których władza tropiła zastępczo, bo nie mieli odwagi przyjść po mnie i po inne dziewczyny ze Strajku Kobiet” – dodała.

Lempart jest dobrej mysi, bo do tej pory „władza przegrała z nią wszystkie sprawy”. Dodała, że „To, że Platforma Obywatelska zajęła stanowisko, jest sukcesem ludzi protestujących na ulicach, bo ludzie też domagali się tego”.

W sprawie aborcji, jej zdaniem „koszmarny model z lat 90-tych, nie jest na nasze czasy”. „Platforma usłyszała głos suwerena, PiS tego nie potrafi, to wiemy od dawna” – oceniła. Dopytywana, czy nie było żadnych rozmów z PO, Lempart podkreśliła: „Były rozmowy, ulica mówiła do Borysa Budki, a Borys Budka posłuchał”. Konszachty z Lempart są dla PO niewygodne i podobno proszono ją, by się odcięła…

Tymczasem po ulicach szwenda się coraz mniej tego dość dzikiego „suwerena”, więc jest nadzieja, że aktywistki proaborcyjne skupią się w końcu na swoich sprawach, choćby i tych w sądach.

Źródło: PAP

REKLAMA